- To przede wszystkim forma wyrażania swojej wiary, w to, że Bóg i jego opatrzność nad nami wszystkimi czuwa i opiekuje się nami – mówił ks. Waldemar Górski, wikariusz parafii Św. Andrzeja Boboli.
Ksiądz Waldemar od dziecka marzył o posiadaniu motocykla, to była młodzieńcza pasja, a odkąd porusza się nim zawsze przed wyruszeniem w podróż czyni znak krzyża i prosi Boga , by błogosławił mu na tej drodze aby nikomu i sobie krzywdy nie zrobił.
- Dzisiejsza Procesja Bobolańska jest formą przyzywania Bożego Błogosławieństwa i dziękczynieniem za wszelkie łaski, którymi możemy się cieszyć – dodał ks. Waldemar Górski.
Po krótkiej modlitwie w intencji udanych wyjazdów przy grocie z figurką Matki Boskiej z Lourdes zmotoryzowani pielgrzymi wyruszyli do celu, czyli do kościoła pw. Św. Andrzeja Boboli, gdzie rozpoczęła się Misja Parafialna i odprawiona została Msza Święta w intencji motocyklistów. Zmotoryzowani pielgrzymi modlili się w intencji udanych wyjazdów i szczęśliwych powrotów z wypraw.
Czym dziś porywa nas Święty Andrzej Bobola?
Z jednej strony potęgą miłości, odwagą, wiedzą, determinacją, a z drugiej, zwykłością swoich wad, typowych nie tylko dla jego stanu i czasów, w których żył, czy zapalczywością, która prowadziła go do heroicznego męstwa. Człowiek z krwi i kości, męczennik, prorok, Święty. Wciąż trwa i zaprasza do tworzenia wspólnoty. Przyciągał do siebie ludzi zarówno za życia, jak i po śmierci.
- Wielu motocyklistów współpracuje ze środowiskami patriotycznymi, z nami przyjechał ksiądz motocyklista z parafii Wydminy, łączymy nasze siły, by wspólnie organizować uroczystości patriotyczne i religijne, dlatego jesteśmy w Łomży – powiedział Bartłomiej Warchoł ze Związku Narodowych Sił Zbrojnych, okręg Warmińsko-Mazurski.
Intrygująco i zabawnie wśród dużych motorów wyglądała motorynka, na której udział w paradzie postanowił wziąć pan Wiesław z Łomży. Jest jej pierwszym właścicielem od 1985 roku, zapłacił za nią 36 tysięcy złotych, jak mówi o niej to śmieszna zabawka.
- Chciałem zrobić małą furorę na Łomży, nie widziałem, by ktoś taką jeździł po Łomży – mówił Wiesław Michalak.
Jak mówili uczestnicy zlotu motocykli w Łomży, kilometry nie mają dla nich żadnego znaczenia, zwłaszcza teraz. Miłośnicy wiatru we włosach i ryku silników chcą po prostu być ze sobą. I to jest dla nich najważniejsze. Pandemia sprawiła, że jeszcze bardziej doceniają to, że mogą się spotkać. Po paradzie ulicami Łomży na terenie parafii Św. Andrzeja Boboli na motocyklowych pielgrzymów czekał festyn, a na nim stoiska kół gospodyń wiejskich, żołnierska grochówka i koncerty. Kto nie przyjechał motocyklem, miał okazję zwiedzić Łomżę „Bobolańską koleją parafialną”.
Komentarze