Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 18:37
Reklama

Na przejście wchodzą „na ślepo”. Czy piesi na pewno zawsze mają pierwszeństwo?

Przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych wchodzących na przejście nieźle namieszały. Są tak nieprecyzyjne, że gubią się w nich nawet posłowie partii rządzącej, które je wprowadziła.

Poseł PiS Artur Szałabawka złożył niedawno interpelację do ministra infrastruktury w sprawie problemu korków drogowych powodowanych przez pieszych. 

Piesi wchodzą „na ślepo”

Szałabawka twierdzi, że przepisy, które postawiły pieszego na uprzywilejowanej pozycji, doprowadziły do sytuacji, w której ci wchodzą na pasy, nie sygnalizując kierowcom swoich zamiarów. W miejscach o dużym natężeniu ruchu takie zachowanie prowadzi do korków drogowych. Te pojawiają się również na ulicach przyległych do głównych arterii, zwłaszcza w centrach miast.

Szczególnie problematyczne są rzekomo skrzyżowania, na których ruch pojazdów odbywa się wokół wyspy centralnej, przez którą przebiega dwutorowy ruch tramwajów. Z kolei piesi mają dostęp do kilku punktów na wyspie, często przedzielonych ścieżkami rowerowymi. 

Dlatego pytam: kiedy zostaną podjęte działania legislacyjne w celu wprowadzenia rozwiązań dla pieszych, które pomogą poprawić płynność ruchu na tego typu skrzyżowaniach? – zapytał poseł Artur Szałabawka.

Poseł pyta, ministerstwo odpowiada 

Na interpelację Szałabawki odpowiedział Rafał Weber, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Stwierdził on, że „nie widzi żadnych przesłanek, które by sugerowały, że inicjatywa legislacyjna w zakresie przedstawionym w interpelacji posła Artura Szałabawki jest uzasadniona”. Innymi słowy, ministerstwo nie planuje wprowadzać zmian w obecnych przepisach. 

W uzasadnieniu Weber dodał, że interpelacja zawiera nieprecyzyjne stwierdzenie, ponieważ napisano w niej, że „jedną z rewolucyjnych zmian podczas niedawnej nowelizacji przepisów ruchu drogowego było wprowadzenie pierwszeństwa pieszego przed wejściem na przejście dla pieszych”. 

– Chciałbym podkreślić, że ustawa (...) wprowadziła przepisy mające na celu zwiększenie bezpieczeństwa pieszych na drogach poprzez nałożenie na kierowcę obowiązku nienarażania na niebezpieczeństwo pieszego, który znajduje się na przejściu lub wchodzi na nie. Zgodnie z tymi przepisami pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyjątkiem tramwaju – stwierdził Rafał Weber.

Jak interpretować przepisy?

Z odpowiedzi Rafała Webera wynika, że pieszy stojący przed przejściem dla pieszych nie ma pierwszeństwa przed samochodem. Nie ma go, bo nie może go mieć. Pieszy nabywa pierwszeństwo dopiero w momencie wejścia na przejście. Jednak artykuł 14. Ustawy Prawo o ruchu drogowym zabrania wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.

Każdy artykuł jest równie ważny, a oba wzajemnie się nie wykluczają. Z tego wynika, że pieszy może wejść na przejście, jeżeli nie wchodzi bezpośrednio przed pojazd. Z kolei jeśli wejdzie na przejście, ma pierwszeństwo przed nadjeżdżającymi.

To oznacza, że celem wprowadzonych zmian w przepisach było przyznanie pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na jezdnię i nic więcej. W ustawie nie określono, że pieszy wchodzący na jezdnię to taki, który robi krok na przejście, bo uznano, że nie ma takiej potrzeby. Szybko jednak okazało się, że taki zapis jest potrzebny.

Brak precyzji sprawił, że nawet policjanci, niektórzy sędziowie i eksperci ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego pogubili się w interpretacji przepisów. W informacyjnym zgiełku głos ministerstwa wyjaśniający, że pieszy stojący przed przejściem – i niewchodzący na nie – nie ma pierwszeństwa został zignorowany.


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama