Zmiany, które zajdą w 2024 roku, są poważne. Obecnie nie ma żadnych ograniczeń dotyczących obracania gotówką przez osoby fizyczne. Jeżeli ktoś chce kupić buty za 400 złotych, to może bez problemu zapłacić banknotami. Tak samo jest, gdy ktoś pójdzie kupić samochód za 70 tys. zł albo zechce zapłacić gotówką za mieszkanie warte 500 tys., to dziś także nie będzie miał z tym problemu.
Inaczej to wygląda w przypadku przedsiębiorców, bo ci gotówką mogą regulować należności do 15 tys. zł.
To się jednak zmieni. I to zarówno w przypadku przedsiębiorców, jak i osób fizycznych. Od przyszłego roku limit dla przedsiębiorców będzie wynosił 8 tys. złotych brutto. Dla pozostałych określono granicę 20 tys. zł brutto.
Skąd te zmiany?
Mają one uszczelnić system podatkowy i sprawić, że rząd będzie miał większą kontrolę nad przepływem pieniądza.
Nie wszyscy jednak z taką polityką się zgadzają. Np. wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł oraz przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych poseł PiS Andrzej Kosztowniak chcą uchylić przepisy, które jeszcze nie weszły w życie. Argumentują to „troską o wolność, bezpieczeństwo i tożsamość kulturową”.
Polacy są przywiązani do pieniędzy
Okazuje się bowiem, że aż 32 proc. z nas nadal woli płacić gotówką (badanie Tavex w grudniu 2022 i styczniu 2023).
Ten wskaźnik wygląda różnie w zależności od wieku zapytanego o zdanie. Bo im ktoś starszy, tym większą sympatią obdarza bilon i banknot.
I taki w grupie 18-24 lat do gotówki przekonanych jest tylko 5 proc. respondentów, a w przedziale wiekowym 25-34 lata – 17 proc.
Komentarze