Wielu kierowców wie, jak dokuczliwe mogą być rolnicze protestu. Niezależnie od tego, jaka organizacja za nimi stoi. Jeżeli rolnicy biorą na cel większe miasta, to ciągnikami są w stanie skutecznie sparaliżować ruch.
A takie protesty odbywają się teraz regularnie. Rolnicy chcą natychmiastowej reakcji rządu na rynku zbóż. Mówią, że niekontrolowany import z Ukrainy sprawia, że polscy rolnicy nie mają gdzie sprzedać swoich upraw. Dodatkowo import powoduje, że zboże na rynku tanieje.
Ukraińskie zboże zostaje w Polsce
– Cena skupu tony pszenicy podczas ubiegłorocznych żniw wynosiła 1500-1700 złotych, dziś jest to 840-940 zł – takie wyliczenia podaje np. Stowarzyszenia „Oszukana wieś”, jedna z protestujących organizacji.
Rolnicy mają trochę racji, bo plan był taki, że ukraińskie zboże ma tylko przejeżdżać przez Polskę na zachód. Tymczasem jest ono sprzedawane w naszym kraju.
Wojewoda lubelski ostatnio podał, że przez przejścia graniczne w tym regionie przejeżdża miesięcznie 200-300 tys. ton zboża. Od stycznia do połowy marca wjechało ok. 800 tys. ton. Na zachód Europy pojechało tylko 4 tys. ton.
Prezydent Ukrainy w Polsce
Dlatego rolnicy protestują i mogą zepsuć wizytę Wołodymyra Zełenskiego w Polsce. Wizyta rozpocznie się w środę 5 kwietnia. Zełenski spotka się się m.in. z prezydentem RP. Jest także planowane spotkanie z Ukraińcami mieszkającymi w Polsce.
Tymczasem wszyscy będą patrzyli na rolników. Na to, co zrobią. Tym bardziej że ci zapowiadają protesty.
– Jeśli minister chce, żeby mu popsuć środę w stolicy, jesteśmy w stanie to załatwić – powiedział Interii Marcin Sobczuk, prezes Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
Mówiąc o ministrze, miał na myśli Henryka Kowalczyka odpowiedzialnego za wieś i rolnictwo. Protestujący rozmawiają z nim od dłuższego czasu, zapadają ustalenia, ale rolnicy mówią, że nie są dotrzymywane.
Czy rolnicy zepsują wizytę Zełenskiego?
Nie wszyscy niezadowoleni się zgadzają na taki plan.
– Słowa Marcina Sobczuka zostały wyrwane z kontekstu. Mamy świadomość geopolityki i ewentualnych konsekwencji takiego protestu. Nie wybieramy się do Warszawy – podkreśla Wiesław Gryń, wiceprezes Stowarzyszenia „Oszukana wieś” i Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
Komentarze