Bywamy pobłażliwi dla dłużników czynszowych. Mimo że obciąża to kieszenie ich sąsiadów, czyli nasze. Pokazało to badanie pt. „Stosunek mieszkańców do windykowania należności od dłużników czynszowych”. Zrealizowało je MAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. Co z niego wynika?
- 59 proc. ankietowanych właścicieli mieszkań uważa, że w określonych przypadkach (np. śmierć w rodzinie czy choroba) wspólnota powinna darować dłużnikowi zaległy czynsz.
- 41 proc. jest zdania, że nic nie usprawiedliwia zalegania z czynszem i należności trzeba z dłużnika ściągnąć.
- 94,5 proc., a więc zdecydowana większość, nie ma wątpliwości, że wspólnoty, spółdzielnie i zarządcy mieszkań gminnych powinni odzyskiwać długi czynszowe, ale głównie za pomocą miękkich działań (odpracowanie długu, rozłożenie na raty itp.).
Śmierć, choroba, kalectwo
A co może usprawiedliwić długi czynszowe naszych sąsiadów? Otóż zdaniem ankietowanych są nimi:
• śmierć lub kalectwo w rodzinie – tę opcje wskazało 81 proc. osób z tej grupy,
• poważna choroba członka rodziny – 79 proc.,
• utrata pracy przez jedynego żywiciela rodziny – 46 proc.
A jeśli z czynszem zalega rodzina wielodzietna, której nie wystarcza na wszystkie opłaty – to tak zachowałaby się prawie jedna trzecia badanych z tej grupy.
Wśród osób, które są bardziej wyrozumiałe dla dłużników czynszowych, widać pobłażliwość także w kwestii metod odzyskiwania długów. Aż 80 proc. ankietowanych z tej grupy jest za tym, żeby stosować metody miękkie: wezwania do zapłaty, odpracowania długu, rozłożenie go na raty.
Pobłażliwość też ma swoje granice
Tyle że te metody wobec większości dłużników rzadko bywają skuteczne. Dlaczego? Bo aż 2/3 z nich to multidłużnicy. Wielu z nich nie płaci także za telewizję, internet czy prąd, zalega z alimentami czy zwleka z uregulowaniem kar np. za jazdę na gapę.
Aż 68 proc. osób zalegających z czynszem ma przeterminowane długi, o których odzyskanie starają się inni wierzyciele, np. windykator.
Z kolei 10 proc. ma niespłacone zobowiązania wobec banków czy firm pożyczkowych.
Badania pokazują jednak, że nawet osoby pobłażliwe wobec dłużników są nimi tylko do pewnego momentu. Jeśli osoba zadłużona nie przyjmuje ręki wyciągniętej na zgodę i nadal uporczywie nie płaci, to nawet oni tracą cierpliwość.
Komentarze