Te zmiany w prawie energetycznym rząd musi wprowadzić, żeby dostosować polskie przepisy do unijnej dyrektywy. A Parlament Europejski i Rada UE przyjęły ją już w 2019 roku. Rząd miał na to czas do końca 2020 r. I jeszcze tego nie zrobił. Dopiero teraz przyspieszył.
Co to oznacza dla tzw. zwykłych Polaków? Okazuje się, że całkiem sporo, bo na rynku mają pojawić się nowe usługi, m.in. porównywarka ofert sprzedaży energii.
Inteligentne liczniki energii
Adwokat Ernest Łuczak z kancelarii prawnej Osborne Clarke w rozmowie z Interią wyjaśnia, że te zmiany ułatwią odbiorcom lepszy dostęp do rynku energii elektrycznej. Co to konkretnie znaczy? Na przykład to, że odbiorcy...
„...będą mogli podpisywać umowy na energię odzwierciedlające zmiany cen na rynku energii. Najpóźniej do 2026 roku mają mieć zapewnioną możliwość wyboru sprzedawcy dzięki porównywarce ofert. Nowe rozwiązania mogą przyczynić się do większej konkurencji na rynku, a także migracji klientów” – wyjaśnia portal.
W naszych domach tradycyjne liczniki zastąpią tzw. inteligentne liczniki energii. Ich zaletą jest to, że nikt nie musi przychodzić, żeby odczytać wskazanie licznika, bo ten sam wysyła informacje do dostawcy prądu.
Cena podyktuje zużycie
Nie to jednak wydaje się najważniejsze. Dla zwykłych odbiorców ważniejsza jest bowiem kwestia rachunków. I w tej sprawie czeka nas poważna zmiana.
„Odbiorcy energii będą mogli być aktywnymi uczestnikami rynku, dostosowywać swoje zużycie energii do aktualnych cen energii. Służyć temu będą umowy z ceną dynamiczną (umowa odzwierciedlająca zmiany cen na rynku), opcja szybkiej zmiany dostawcy energii (od 2026 r. zmiana sprzedawcy powinna nastąpić w 24 godziny) czy wprowadzenie porównywarki ofert sprzedaży energii elektrycznej. Siłą rzeczy może to prowadzić do większej konkurencji między dostawcami energii”– czytamy.
Aktualizacja co 15 minut
Umowy na dostawę prądu mają pozwolić klientowi na dostosowanie swojego zużycia energii do aktualnej ceny na rynku. A ta ma być uaktualniana co 15 minut.
Tyle że... – Ceny energii na rynku mogą się wahać, stąd zawarcie takiej umowy wiąże się z ryzykiem: konsument nie będzie mógł zawsze przewidzieć, ile konkretnie zapłaci za zużytą energię. Dlatego proponowane przepisy zakładają, że odbiorcy końcowi będą informowani zarówno o korzyściach, jak i ryzyku związanym z zawarciem takiej umowy – wyjaśnia Ernest Łuczak.
Komentarze