Utwór składał się z 4 części zestawionych na zasadzie kontrastu. Pierwsza i trzecia to części nastrojowe, o srebrnych melodiach, natomiast druga i czwarta, to szybkie, żywiołowe, bogate w różne sposoby wydobywania dźwięku, popisowe zarówno dla solisty, w tym wypadku Piotra Sałajczyka, jak i orkiestry, dające możliwość pokazania ich wszechstronności. W jednej z wolnych części kompozytor również poprzez obraz przeniósł słuchaczy do wnętrza Sztolni Czarnego Pstrąga.
- Kompozytor bardzo dobrze gra na fortepianie, więc w tym wypadku partia fortepianowa jest znakomicie napisana. Jest po prostu skonstruowana przez pianistę dla pianisty. Pozostaje mi złożyć kompozytorowi i dyrygentowi pochwały, że tak pisze, że mimo trudności, jest to efektowne, co było widać po aplauzie publiczności – mówił pianista Piotr Sałajczyk. - Dla mnie ten rodzaj muzyki nie jest czymś zaskakującym, ponieważ bardzo lubię muzykę współczesną i dużo jej wykonuję. To jest zupełnie różna muzyka, różne prądy. Ponadto mam też taki program industrialny na fortepian solo, fortepian z elektroniką I też zamawiałem utwory, które gdzieś tam ten industrialny nurt prezentują – wyjaśniał Piotr Sałajczyk.
Po nagrodzonym gromkimi brawami ,,Silver Concerto”, dyrygent, solista oraz orkiestra na krótką chwilę powrócili do muzyki filmowej. Wykonali "My heart will go on" z filmu ,,Titanic” Jamesa Hornera w opracowaniu Dariusza Zbocha, "Libertango" Astora Piazzolli w opracowaniu Adama Wesołowskiego oraz temat z filmu ,,Lista Schindlera” w opracowaniu Dariusza Zbocha.
Jako ostatnia wybrzmiała ,,Sinfonia Industrialna”, wiążąca w sobie tradycję z nowoczesnością. Utwór został skomponowany na 150-lecie Miasta Chorzowa (dawniej Królewska Huta). Jest to pierwsza w historii kompozycja, która łączy naturalne dźwięki wydobywane z instrumentów smyczkowych z dźwiękami maszyn przemysłowych, ze szczególnym uwzględnieniem Huty Kościuszko w Chorzowie.
Na wykorzystane dźwięki industrialne składały się dźwięki maszyn oraz pracy ludzi z hali huty. Współgrały one z pracą muzyków wykonujących utwór. Adam Wesołowski w ten sposób poszukiwał nowych, ciekawych barw sonorystycznych, które uzupełniają pracę huty. Ułożone są one w rytmie ostinatowym, co odzwierciedla nieprzerwaną pracę maszyn.
Cały utwór miał żywiołowy charakter. Przedstawiał on orkiestrę z wirtuozowskiej strony w częściach skrajnych, natomiast w części środkowej – w pięknej kantylenie. Stanowił dla niej także ogromne wyzwanie.
- Dźwięki te występują w dużych obiektach, obiektach technicznych. My musimy przenieść je w przestrzeń sali koncertowej. To właśnie tam muszą spotkać się z dźwiękami instrumentów, które wydobywają muzycy. I tutaj olbrzymia trudność dla orkiestry, bo ona gra z takimi specjalnymi słuchawkami w uszach, w których odmierzany jest czas. Muszą z nim idealnie współgrać. W związku z tym mają dźwięki industrialne w uszach, mają dźwięk, który na żywo wydobywają z instrumentów i w swojej wyobraźni te dwa światy muszą połączyć. Muzykom Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży znakomicie się to udało – nie krył zadowolenia kompozytor i dyrygent Adam Wesołowski.
Czego dowodem były owacje na stojąco i bis ostatniego frgmentu ,,Silver Concerto”.
- Można powiedzieć, że tym utworom oddaliśmy całe swoje serce. Kiedy pan Adam przedstawił nam historię ich powstawania, wyobraźnia tak bardzo się wyostrzyła, że chcieliśmy jak najdoskonalej te industrialne dźwięki wydobyć – mówiła koncertmistrzyni Izabela Bławat-Leofreddi.
Komentarze