- Udział w balu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej to także nasza tradycja rodzinna. Zresztą jesteśmy oboje przyjaciółmi Ziemi Łomżyńskiej z racji urodzenia, zamieszkania, tego co rozbiliśmy i robimy w pracy zawodowej i sferze działalności społecznej dla miasta i subregionu. A czy może być coś lepszego niż spędzenie czasu wśród przyjaciół? - Marek Olbryś. - Po prostu lubimy się bawić. Jest czas na pracę, jest czas na odpoczynek i zabawę - założenie studniówkowej kreacji i garnituru. Bardzo potrzebna jest w tych czasach chwila radości - dodała Bogumiła Olbryś.
Tradycja balowych spotkań oddziału TPZŁ narodziła się w 2010 roku. Tegoroczne spotkanie nie miało jednak numeru 13, a 11.
- Cieszę się, że mogliśmy wrócić pod dwóch latach pandemicznej przerwy. Ten bal ma trwałe miejsce w kalendarzu naszych działań. Tradycyjnie towarzyszy mu też aukcja prac plastycznych, wydawnictw, pięknych przedmiotów oraz loteria, z której dochód przeznaczamy na jakiś ważny cel - mówiła Maria Konopka, prezes łomżyńskiego oddziału TPZŁ.
Wraz ze swoją zastępczynią, Alicją Dąbrowską, i radnym Łomży Ireneuszem Cieślikiem prezes jak zwykle witała każdego z uczestników balu tulipanem i lampką szampana.
- To wyjątkowy wieczór w wyjątkowym gronie. W tym okresie walentynkowym chcemy aby uczucia przyjaźni, serdeczności, radości towarzyszyły nam szczególnie - podkreślała Alicja Dąbrowska.
Parą, która jako pierwsza zgłosiła swój akces na bal TPZŁ było małżeństwo: Anna i Wincenty Wybranowscy z Łomży, których organizatorzy uhonorowali za to butelką szampana. Ostatnią sobotę tegorocznego karnawału na balu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej postanowiło spędzić wielu mieszkańców grodu nad Narwią.
- Są to słynne bale, ale z mężem jesteśmy po raz pierwszy. Chcieliśmy zobaczyć jak w tym znamienitym towarzystwie bawią się łomżyniacy i razem z przyjaciółmi postanowiliśmy właśnie tak zakończyć karnawał – mówiła Małgorzata Karolak.
Tradycją balu są również licytacje, w tym roku oprócz książek, wybrać można było także prace plastyczne lokalnych artystów; obrazy Anny Wybranowskiej, Roberta Sokołowskiego, anioła dobroci Ivaily Roszak czy ceramikę Mariki Benke Gajdy.
- Niespodzianek co roku jest całe mnóstwo, ja mam na sobie kolczyki, które wylicytowałam kilka lat temu - mówiła Anna Jakubowska. – Oprócz świetnej zabawy jest tu zawsze przemiłe towarzystwo, warto tu być – przekonywała Anna Jakubowska, która wraz z mężem nie opuściła ani jednego balu TPZŁ.
Ponad 30 par odtańczyło poloneza, a znakomita zabawa trwała długo w sobotnią noc, bo był to bal nad balami, taki co się pamięta latami.
Komentarze