Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 08:03
Reklama

Doda, Chajzer i Rozenek z zarzutami. Oskarża UOKiK

Chęć szybkiego zysku może sporo kosztować troje polskich celebrytów. Chodzi o ich media społecznościowe i niewłaściwe oznaczanie treści reklamowych.

Autor: Wikipedia

Zarobki gwiazd internetu mogą przyprawiać o zawrót głowy. Tym bardziej, że wielu z nich za jedną reklamę inkasuje tyle, ile przeciętny Polak zarabia przez rok. A mimo to...

Dorota Rabczewska, znana bardziej jako Doda, Małgorzata Rozenek-Majdan i Filip Chajzer mają kłopoty. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zarzucił im brak jednoznacznego, czytelnego i zrozumiałego oznaczenia materiałów reklamowych umieszczanych w ich social mediach. Za wprowadzanie odbiorców w błąd influencerzy mogą teraz słono zapłacić.

Sprzedażowe sztuczki Dody

Znana piosenkarka Dorota Rabczewska – Doda – współpracuje m.in. z agencją WhitePress i spółką Sodore. Według UOKiK wokalistka nie ujawnia w wystarczająco czytelny sposób, że publikacje w jej social mediach są materiałami sponsorowanymi. Że nie używa przeznaczonej do tego funkcjonalności platformy sprzedażowej.

Co prawda niektóre z jej postów zostają opatrzone hashtagiem #reklama, jednak dopiero po kilku dniach od publikacji. Edycja wpisu po fakcie, gdy zasięgi posta spadają, sprawia, że wielu konsumentów może nie zapoznać się już z korektą.

Wątpliwe działania Chajzera

Filip Chajzer, podobnie jak Doda, również chętnie korzysta z mediów społecznościowych w celu promowania różnych produktów. Współpracuje m.in. z salonem samochodowym Skody Auto Wimar i firmą New Balance.

Jak twierdzi UOKiK, Chajzer w swoich publikacjach w social mediach nie informuje dostatecznie odbiorców o sponsorowanym charakterze zamieszczonego materiału – nie używa funkcjonalności platformy czy odpowiedniej adnotacji bezpośrednio na zdjęciu, treści wideo lub w opisie filmu. W niektórych jego postach pojawia się wzmianka #współpraca, jednak w opinii UOKiK-u jednoznacznie nie wskazuje ona – choć powinna – na komercyjny wydźwięk treści.

Rozenek-Majdan w opałach

Małgorzata Rozenek-Majdan współpracuje z markami takimi jak m.in. Oceansapart, Henkel Polska, AllNutrition czy Noyo Pharm. Podobnie jak Doda i Chajzer reklamy publikuje w swoich mediach społecznościowych i tak jak oni, zdaniem UOKiK, oznacza je nieprawidłowo.

Nie korzysta z funkcjonalności Instagrama pozwalającej jej wskazać reklamowy charakter treści. I ani w materiale, ani w opisie nie wspomina o komercyjnym charakterze posta. Poprzestaje jedynie na wskazaniu marki produktów i niekiedy zamieszczeniu oznaczenia #współpraca, co może być nieczytelne dla odbiorców. Tym bardziej, gdy hashtag został umieszczony w miejscach niemal niewidocznych dla konsumenta, np. pod nazwą profilu.

Nie tylko oni

Rozenek-Majdan, Doda i Chajzer to nie jedyni influencerzy, którymi w ostatnim czasie zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. W ubiegłym roku za brak współpracy z urzędem zostali ukarani: „Marley” Marlena Soyka, „MD” Marcin Dubiel, „Kruszwil” Marek Kruszel, „Maffashion” Julia Kuczyńska, Paweł Malinowski i Marcin Malczyński.

W lipcu 2022 roku szef UOKiK wszczął 4 postępowania w związku z nieprawidłowym oznaczaniem treści reklamowych. Zarzuty usłyszało 3 influencerów: Katarzyna Oleśkiewicz-Szuba, Katarzyna Dziurska i Piotr Lisek, a także ich reklamodawca – firma Olimp Laboratories.

– Nasze działania na rynku influencer marketingu zapoczątkowały pozytywne zmiany w prawidłowym oznaczaniu treści komercyjnych. Niestety niektórzy twórcy nadal nie oznaczają treści reklamowych w sposób jednoznaczny, jasny i zrozumiały dla odbiorców. Dopuszczają się rażących zaniedbań, zamiast stosować się do obowiązującego prawa i dawać swoim zachowaniem dobry przykład ocenia Tomasz Chróstny, szef UOKiK.

I dodaje, że – oprócz social mediów – UOKiK sprawdza też, jak oznaczane są reklamy na stronach internetowych.

Postępowania w sprawach influencerów mogą zakończyć się nałożeniem kary w wysokości do 10 proc. ich rocznego obrotu.

Ile zarabiają influencerzy?

Aniela Bogusz – znana jako „Lil Masti” – ujawniła na przykład, że kwoty za jednorazową współpracę wynoszą od kilkunastu tysięcy wzwyż. W jej przypadku najdroższy jednorazowy post na Instagramie wraz z InstaStory dotyczył współpracy z firmą kosmetyczną. Usługa kosztowała 30 tys. zł.

Remigiusz Wierzgoń – „reZigiusz” – przyznał, że w dużych, topowych organizacjach zarobki influencerów sięgają kilkuset tysięcy, a nawet milionów złotych rocznie. Tutaj jednak praca influencera zwykle nie ogranicza się do nagrania kilkunastosekundowego filmiku, lecz obejmuje wiele działań marketingowych w trakcie kampanii marki.  


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama