To nie są pierwsze zmiany, jakie władze przygotowuje internetowemu biznesowi. Teraz ma realny pomysł na jeszcze większą inwigilację, która dotknie nie tylko e-sklepy.
Został już opublikowany projekt ustawy dostosowującej polskie przepisy do unijnego obowiązku raportowania przez platformy cyfrowe informacji o użytkownikach. Przepisy mają wejść w życie w przyszłym roku.
Dzięki temu urzędy skarbowe będą mogły gromadzić dane wszystkich sprzedawców e-platform. Na celowniku znajdzie się każdy, kto dokona co najmniej 30 transakcji na kwotę minimum 2 tys. euro w ciągu roku. Dotyczy to aż 17 mln polskich obywateli.
– Limity wyłączenia nie są duże, co w praktyce może spowodować, że dane setek tysięcy użytkowników popularnych portali sprzedażowych jak Allegro czy OLX trafią do fiskusa – powiedział „Rzeczpospolitej” Łukasz Kacprzyk, doradca podatkowy w Grant Thornton.
Te zmiany dotkną nie tylko sprzedawców, ale też osób, które w interncie oferują usługi. Fiskus będzie zbierał informacje dotyczące np. najmu nieruchomości, wynajęcia pojazdów, usług fryzjerskich czy hydraulicznych.
Co kupujemy w sieci?
Według najnowszego badania Agencji Inquiry Polacy w sieci najchętniej kupują obuwie dla dorosłych (51 proc. badanych kupiło te produkty online w ciągu ostatniego roku), kosmetyki oraz perfumy (50 proc.) oraz odzież i bieliznę dla dorosłych (50 proc.).
Na kolejnych, również wysokich pozycjach znajdziemy kategorie związane z wyposażeniem domu (wyposażenie wnętrz, RTV/AGD), a także kulturą i rozrywką (książki, gry, multimedia).
Nadal mniej chętnie kupujemy w internecie alkohole oraz sprzęt specjalistyczny, np. fotograficzny czy turystyczny.
Komentarze