Szacuje się, że tylko w 2021 r. było w Polsce 90 tys. tzw. nadmiarowych zgonów. W statystyce „nadmiarowe zgony” to tylko liczba. W realu jednak stoją za nią ludzkie życia. Życia osób, które nie powinny umrzeć z powodu Covid-19, bo ktoś podejmował nietrafione decyzje.
RPO: Pandemia uwypukliła wady
„Przedstawione przez RPO dostępne analizy uwidoczniły zwiększoną umieralność na Covid-19 w porównaniu z innymi krajami. Problem jest złożony oraz zakorzeniony w słabości i niewydolności systemu opieki zdrowotnej” – raportuje teraz biuro Rzecznika Praw Obywatelskich
I diagnozuje: „Pandemia uwypukliła (...) wady, z którymi system zmaga się od lat. Oprócz wymagań związanych z pandemią musiał się on mierzyć także z nierozwiązanymi dotychczas i nawarstwiającymi się problemami, m.in. kadrowymi, niedofinansowania, zaopatrzeniem w sprzęt czy dostępnością świadczeń”.
Okazuje się, że wiele osób mogłoby przeżyć pandemię, gdyby rząd nie podjął błędnych decyzji. „Dziennik Gazeta Prawna” pisze o nawet 30 tys. Polaków.
Rząd: Dzieci zarażają się rzadziej
Do takich wniosków prowadzi analiza raportu Rady ds. Covid-19. Główna konkluzja raportu „Od przyczyn zgonów nadmiarowych do założeń nowoczesnego planu pandemicznego” jest taka, że lockdown wprowadzony 3 tygodnie wcześniej ograniczyłby liczbę zgonów w fali jesiennej w 2020 r. o 30 tys. Zakażeń Covid-19 było wówczas kilkakrotnie więcej, niż wynikało to z oficjalnych statystyk – podaje DGP.
Chodzi m.in. o to, że szkoły zamknięto ponownie 24 października 2020 r., a taki krok zrobiony wcześniej uratowałby życie wielu osobom. Gazeta opisuje, że w trakcie pandemii z powodu Covid-19 umarło w Polsce nie 110 tys., lecz 163 tys. osób.
I przypomina, że w czasie największego zagrożenia wśród rządzących pokutowało np. przekonanie, że dzieci zarażają się rzadziej. Padały też słowa, że wirus jest już praktycznie pokonany, że jest w odwrocie. Tak było latem 2020 roku.
Premier: Idźcie głosować, bo nie ma się już czego bać
Takie ustalenia właściwie nie powinny dziwić, bo już wcześniejsze raporty wskazywały pomyłki polskich władz. Na przykład w lutym 2021 r. Państwowy Zakład Higieny, opisując pandemię, stwierdził, że wiosną 2020 r. epidemię Covid-19 udało się zahamować poprzez wdrożenie ostrych restrykcji w kontaktach społecznych. Wówczas zakażenia następowały w miejscach pracy i w służbie zdrowia.
Latem zaczęły się zakażenia wynikające z intensywnych spotkań towarzyskich i wyjazdów wakacyjnych, „co znacznie ograniczało możliwość zastosowania działań przeciwepidemicznych dobrze ukierunkowanych i wdrożonych we właściwym momencie, tym samym powodując bardziej niekontrolowany rozwój epidemii”.
Nie da się tego także nie połączyć z wizytami premiera w kolejnych miastach latem 2020 roku. Mateusz Morawiecki zachęcał wtedy do udziału w zbliżających wyborach prezydenckich (chociaż wiele osób radziło, żeby je przesunąć). Szef rządu na wiecach mówił, że „nie ma się już czego bać” i zachęcał, żeby iść do urn.
Najnowszy raport Ministerstwa Zdrowia na temat Covid-19 (z 8 stycznia)
Resort zdrowia podał dane covidowe za okres od 2 do 8 lutego 2023 r. W tym czasie potwierdzono 5661 przypadków zakażenia koronawirusem (o 2143 więcej niż tydzień wcześniej). W1440 pacjentów doszło do ponownych zakażeń.
Tylko ostatniej doby (7-8 stycznia) przybyło 1447 potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem (w tym 383 ponowne zakażenia i 1064 nowe), a zmarło 6 osób chorych na Covid-19. Cztery z nich miały choroby współistniejące.
Potwierdzone przypadki nowych zakażeń koronawirusem z podziałem na województwa:
- śląskie (969),
- mazowieckie (934),
- małopolskie (535),
- kujawsko-pomorskie (418),
- dolnośląskie (344),
- wielkopolskie (341),
- łódzkie (338),
- lubelskie (266),
- pomorskie (235),
- podkarpackie (212),
- zachodniopomorskie (182),
- warmińsko-mazurskie (168),
- opolskie (159),
- lubuskie (150),
- podlaskie (150),
- świętokrzyskie (141).
Komentarze