„Osoby w stanie nietrzeźwości, które swoim zachowaniem dają powód do zgorszenia w miejscu publicznym lub w zakładzie pracy, znajdują się w okolicznościach zagrażających ich życiu lub zdrowiu albo zagrażają życiu lub zdrowiu innych osób, mogą zostać doprowadzone do izby wytrzeźwień lub placówki, podmiotu leczniczego – czytamy w Ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Obecnie za noc w tym miejscu trzeba zapłacić więcej niż za pobyt w niejednym czterogwiazdkowym hotelu. Jeśli zatem nie chcemy w taki sposób pozbywać się oszczędności, lepiej zachować rozsądek np. podczas szampańskich imprez karnawałowych. Te bowiem często kończą się izbą wytrzeźwień. I słonym rachunkiem po przebudzeniu.
Stawka po waloryzacji
Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia maksymalna wysokość opłaty za pobyt w izbie wytrzeźwień, placówce lub na policji, po tegorocznej waloryzacji wynosi 343,54 zł. Jednak ostateczną cenę ustalają rady gmin.
Na przykład Rada Warszawy – jak podaje portal o2 –uznała, że za pobyt w takiej placówce trzeba zapłacić prawie maksymalną cenę, bo 343 zł. Nieco taniej jest w innych miastach. We Wrocławiu osoby, które trafią do izby wytrzeźwień, muszą wyłożyć z kieszeni 326,87 zł. W Katowicach około 304 zł, a w Krakowie – 326 zł.
Jeszcze taniej jest w wielu mniejszych miastach. Tam koszt trzeźwienie został wyceniony np. na około 200 zł.
Cena przebija dobre hotele
Portal warszawa.naszemiasto.pl porównał ceny w izbie wytrzeźwień z noclegiem w dobrych warszawskich hotelach. I tak noc w hotelu Arche kosztuje 226 zł, w Radisson Blu Sobieski – 335 zł, a za nocleg w czterogwiazdkowym Vienna House – 278 zł.
A jak jest w hotelach czterogwiazdkowych w innych miastach? Jak sprawdziliśmy, nocleg w Ibb Hotel Gdańsk w Gdańsku kosztuje 269 zł, w hotelu Admirał – "tylko" 201 zł. Pobyt w Doublee Tree by Hilton Krakow Hotel & Convention Center w Krakowie – 315,27 zł.
Jak widać, w każdym przypadku cena noclegów w wytrzeźwiałce przebija dziś bardzo dobre hotele.
Koszt dla gminy
Według danych Ministerstwa Zdrowia w Polsce funkcjonują teraz 33 izby wytrzeźwień. To niewiele, jeśli wziąć pod uwagę skalę problemu. Powód, dla którego samorządy nie chcą ich otwierać lub je likwidacją, jest ten sam – pieniądze.
Bo o ile opłaty za pobyt w izbie sukcesywnie idą w górę, tak ich ściągalność jest już niewielka. Średnio wynosi 25 proc. A osoby, które z różnych powodów nie płacą za nocleg w izbie wytrzeźwień, to kolejne źródło dodatkowych kosztów dla budżetu gminy.
Komentarze