– Nic nie wskazuje na to, żeby wczorajsza sytuacja była atakiem na terytorium Polski. Mieliśmy do czynienia najprawdopodobniej z nieszczęśliwym zdarzeniem, w wyniku którego zginęli polscy obywatele – powiedział Mateusz Morawiecki po naradzie w BBN.
To było już kolejne takie posiedzenie po wtorkowym wybuchu w Przewodowie w powiecie hrubieszowskim. Tam o godzinie 15.40 – przypomnijmy – na suszarnię zboża spadła rakieta. Zginęło dwóch jej pracowników.
Wiadomo, że pocisk był produkcji rosyjskiej, ale nie wiadomo, kto go wystrzelił. Stany Zjednoczone uznały, że to rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
– Nic nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę. Najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej typu S-300. Nie mamy w tej chwili dowodów na to, że była to rakieta wystrzelona przez stronę rosyjską – dodał po środowej naradzie BBN prezydent Andrzej Duda.
Dodał, że zapewne była to rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70. i jest prawdopodobne, że to pocisk obrony przeciwrakietowej. – Czyli że była użyta przez siły obronne ukraińskie – powiedział Andrzej Duda.
Premier @MorawieckiM podczas #RBN: Z @prezydentpl i Radą Ministrów od momentu otrzymania informacji o zdarzeniu, przedsięwzięliśmy wszystkie niezbędne środki dot. zabezpieczenia miejsca, pomocy dla mieszkańców i podniesienia gotowości bojowej jednostek wojskowych i służb. pic.twitter.com/t5PecKPivc
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) November 16, 2022
[removed][removed]
Jak to możliwe, że pocisku nie zatrzymała polska obrona?
– Żadna armia nie dysponuje systemem obrony powietrznej, który chroni terytorium całego kraju. Atak rakietowy charakteryzuje się punktowym uderzeniem w wybrany cel, a nie niszczeniem wielu celów na dużych obszarach. Zadaniem systemów jest m.in. obrona infrastruktury krytycznej – odpowiada Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych .
Jak działają takie pociski, wyjaśnił prezydent. - Rakiety leciały, były to rakiety manewrujące, które w istocie leciały z różnych kierunków. Prawdopodobnie część z nich leciała w okolice polskiego terytorium i zawracała z powrotem na wschód. Więc ukraińska obrona przeciwlotnicza ostrzeliwała rakiety w różnych kierunkach i jest wysoce prawdopodobne, że jedna z tych rakiet spadła niestety na terytorium Polski – powiedział.
I podkreślił, że: – W istocie zatem nie był to atak na Polskę.
Wójt zarządził 4-dniową żałobę w gminie
Tymczasem w Przewodowie cały czas jest mnóstwo wojska, policji i dziennikarzy. Cała miejscowość jest otoczona przez służby. Dojazd na miejsce wybuchu jest zablokowany. Nie da się także dotrzeć (osobom postronnym) do domów. Zresztą ludzie rozmawiają bardzo niechętnie.
– Podobne rzeczy tu się działy. Tu jest przecież granica i po jej drugiej stronie już spadały rakiety. Słychać było głośne wybuchy – rzuca jeden z mieszkańców.
Na polach, na których sterczą kikuty niedawno ściętej kukurydzy, chodzą policjanci. Jakby czegoś tam szukali. Do Przewodowa wysłano 500 dodatkowych policjantów.
Wójt Dołhobyczowa Grzegorz Drewnik zarządził w gminie 4-dniową żałobę.
Solidarność odwołała czwartkową manifestację w Warszawie
W związku z tragedią w Przewodowie NSZZ „Solidarność” – jak podało Money.pl – odwołała planowany na czwartek 17 listopada protest w Warszawie. Związek zamierzał zademonstrować swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji gospodarczej kraju: wysokiej inflacji, drożejącej energii i niechęci rządu do emerytur stażowych. Eksplozja rakiety przy granicy polsko-ukraińskiej zmieniła jednak plany związku.
„W związku z sytuacją w Przewodowie w woj. lubelskim Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” po specjalnym, zwołanym w trybie pilnym posiedzeniu podjęła decyzję o zawieszeniu jutrzejszego Marszu Godności” – ogłosił w swoim komunikacie związek.
Komentarze