United Surveys na zlecenie RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” zapytał Polaków, co jest ich największym zmartwieniem. Zaskoczeń nie było. Ponad połowa (52,1 proc.) odpowiedziała – drożyzna.
I taka odpowiedź nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę dane GUS o aktualnej inflacji, sięgającej już prawie 18 proc., która winduje ceny w sklepach. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych rok do roku wzrosły o 21,9 proc., nośniki energii aż o 41,7 proc., a paliwa o 19,5 proc. Co gorsza, w przyszłości drożyzna może być jeszcze bardziej dokuczliwa dla naszych portfeli.
Co więcej, doskwiera ona Polakom niezależnie od ich poglądów politycznych. Szalejące ceny dostrzega aż 44 proc. zwolenników obozu rządzącego i 55 proc. wyborców opozycji. Są wśród nich zarówno mieszkańcy wsi (58 proc.), jak i dużych miast (53 proc.).
Jeszcze bardziej przygnębiające są odpowiedzi najmłodszych respondentów. Aż 83 proc. osób w wieku 18-29 lat wskazało rosnące ceny jako swoje największe zmartwienie.
– Nastroje wśród Polaków, jeśli chodzi o finanse i przewidywanie tego, co nas czeka, są w tej chwili gorsze niż w pandemii – powiedział Wirtualnej Polsce Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów. – Ponad 33 proc. przewiduje, że sytuacja materialna się pogorszy. To co bardzo niepokoi, to fakt, że aż 43 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności, żadnej poduszki finansowej na wypadek kłopotów. A przecież mamy do czynienia ze zwiększeniem wydatków. A one nadal będą rosły.
Co nas jeszcze martwi?
Kolejne z listy zmartwienia wybrało znacznie mniej ankietowanych. I tak:
- 11,9 proc. za największy problem uważa raty kredytów;
- 9,4 proc. osób martwi się, czy ogrzeją dom zimą;
- 3,5 proc. ankietowanych martwi się sytuacją na rynku pracy.
Natomiast zaskoczeniem sondażu jest to, że aż 12,6 proc. uczestników badania nie ma zmartwień związanych z rosnącymi kosztami ogrzewania, rynkiem pracy czy ratami kredytów.
Komentarze