Bolt wszedł do Polski w 2019 roku i – jak przy każdej tego typu aplikacji – został powitany protestami taksówkarzy. Narzekali, że globalny gracz psuje rynek, oferując niskie ceny, a kierowcy są przypadkowi, nie mają profesjonalnego przeszkolenia i nie są właściwie weryfikowani. Od tego czasu sytuacja się zmieniła. Protesty ustały, a Bolt się rozrósł i w swojej ofercie ma m.in. hulajnogi elektryczne.
Teraz jednak okazuje się, że samochody ze znanym logo mogą zniknąć z polskich ulic.
– Wszczęliśmy postępowanie o cofnięcie uprawnień jednej z firm świadczącej usługi pośrednictwa w przewozie osób – powiedziała PAP Monika Niżniak, rzeczniczka prasowa Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. – W przypadku tej firmy zostało wszczęte formalne postępowanie o cofnięcie licencji pośrednika ze względu na zlecanie realizacji usług przedsiębiorcom, którzy nie mieli licencji na przewóz osób – dodała.
Nie podaje przy tym nazwy firmy, ale z medialnych doniesień wynika, że chodzi właśnie o Bolta.
Kierowcy byli pod wpływem alkoholu i narkotyków
To może być pokłosie ostatnich kontroli warszawskiej policji. Mundurowi sprawdzali kierowców działających w tej aplikacji i wykryli sporo nieprawidłowości.
Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji, powiedział TVP Info, że wśród zatrzymanych byli kierowcy prowadzący samochody pod wpływem alkoholu i narkotyków. Zatrzymano również kierowcę, który miał zatrzymane uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Były także przypadki posługiwania się fałszywymi dokumentami legalizującymi pobyt kierowców w Polsce i sfałszowanymi prawami jazdy. W samochodach znaleziono też narkotyki.
Komentarze