Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 16:20
Reklama

Jakub Waga, zioła, leki ziołowe i epigenetyka [FOTO]

– Łacińska zasada „primum non nocere”, czyli „po pierwsze nie szkodzić”, nie dotyczy wyłącznie pacjenta, którego przyjmuję w swoim gabinecie, ale także jego nienarodzonych jeszcze wnuków. Stosując w odpowiedni sposób surowce roślinne możemy oddziaływać pozytywnie epigenetycznie na przyszłe pokolenia. Od nas, naszego stylu życia zależy, czy nasze wnuki urodzą się zdrowe, w jaki sposób przebiegać będzie ekspresja genów – przekonywała lekarka dr n. med. Justyna Stępkowska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, podczas konferencji popularnonaukowej pt. Jakub Ignacy Waga - w 150. rocznicę śmierci autora „Flory polskiej”. Wydarzenie zgromadziło w Akademii Nauk Stosowanych w Łomży między innymi botaników, fitoterapeutów, osoby zaangażowane w ochronę unikalnych gatunków roślin przed zanikaniem z ekosystemu, pasjonatów krajowej flory i naturalnej medycyny.
  • Źródło: ANSŁ
Jakub Waga, zioła, leki ziołowe i epigenetyka [FOTO]

Autor: Jacek Bochenko

Zmiana paradygmatu

Profesor Iwona Wawer z Karpackiej Państwowej Uczelni w Krośnie, wyjaśniała, że liczba zarejestrowanych leków roślinnych w Polsce nie rośnie – to zaledwie 172 produkty. W Niemczech jest ich dwa tysiące. Jej zdaniem leki nowoczesnej fitoterapii muszą być przebadane klinicznie. Niestety badania są kosztowne, a dodatkowo niezwykle trudno je przeprowadzić. – Metody medycyny opartej na faktach (EBM), czyli badania pojedynczych związków, nie nadają się do badania ekstraktów roślinnych, które są bogatą mieszaniną związków bioaktywnych – wyjaśniała prof. Iwona Wawer. Leki powinny być naturalne czy syntetyczne? Zdaniem profesor Wawer w Europie XXI wieku ziół nie wystarczy dla całej populacji, gdyż poza rezerwatami przyrody brakuje naturalnych lasów, łąk. Konieczna jest masowa uprawa ziół, a Polska jest jednym z ich największych producentów. Najwięcej uprawiamy mięty, rumianku, waleriany, ostropestu, tymianku i dziurawca. – Nie powinniśmy ich eksportować tylko jako suszone surowce, ale także w postaci leków i suplementów diety – przekonywała profesor Wawer. Rolą naukowców jest opracowanie nowych leków i innowacyjnych produktów zielarskich. Najważniejsza jest jednak zmiana paradygmatu, że jeden lek to jeden związek bioaktywny. Powinniśmy tworzyć leki wielocelowe. Tak jak robi to natura dająca nam zioła, a każde z nich bogate w wiele substancji czynnych.

Wśród prelegentów konferencji był dr inż. Mirosław Angielczyk, potentat zielarski, popularyzator tematyki ziołolecznictwa oraz ochrony ekosystemu przed zanikaniem unikalnych gatunków ziół, właściciel firmy „Dary Natury”, obiektu agroturystycznego „Ziołowy Zakątek”, Podlaskiego Ogrodu Botanicznego, w którym rośnie około 1500 roślin leczniczych i aromatycznych, w tym 85 gatunków objętych ścisłą i 13 częściową ustawową ochroną. Miłość do ziół zaszczepiła w nim babcia. A swoja firmę zbudowała od zera, zaczynając jak młody chłopiec od zbierania i sprzedaży ziół. – Dzięki temu, że wychowałem się w środowisku, gdzie mogłem słuchać opowieści o ziołach, zdobywałem unikalną wiedzę, doświadczenie, mogłem zbudować swoją firmę. Poznałem historie dotyczące stosowania ziół od setek ludzi – mówił dr inż. Mirosław Angielczyk. – W tej chwili w Europie i na świecie badane są zioła od strony naukowej. Istnieją choroby, które trudno leczyć na poziomie medycyny akademickiej, a skuteczna w ich przypadku okazuje się fitoterapia. Moja ambicją jest weryfikacja na gruncie naukowym ludowej wiedzy zielarskiej.


 




Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama