Przypomnijmy. 7,5 roku temu jeszcze kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy zrobił zakupy w Biedronce. Tak powstał słynny koszyk Dudy, w którym znalazło się podstawowe zakupy Polaków (9 produktów). Zapłacił za nie wtedy 37,02 zł.
Teraz na takie same zakupy wybrała się posłanka Paulina Henning-Kloska z Polski 2050 Szymona Hołowni. Za 9 tych samych produktów spożywczych, które trafiły do jej koszyka, zapłaciła 86,63 zł. A to oznacza, że…
– Koszyk Dudy za PiS podrożał o 134 proc. Ceny rosną, siła nabywcza naszych portfeli spada. Tym, którzy nie dostali w tym roku podwyżki, inflacja zjadła już 2 pensje. To tak jakby szef przez dwa miesiące nie przelał nam pensji – stwierdziła na Twitterze posłanka Paulina Henning-Kloska.
I dodała: „Wszystkim, którzy uważają, że manipulujemy w sprawie koszyka Dudy dwa paragony: Dudy z 2015 roku i z wczoraj. Te same zakupy, ta sama sieć, koszt rośnie o 134 proc. z 37,02 zł na 86,63 zł! W TVP tego nie pokażą, więc podajcie dalej”
Uwagę zwracają m.in. ceny:
- margaryny: w 2015 r. opakowanie 600 g kosztowało 4,69 zł, w 2022 r. opakowanie 400 g – 9,99 zł,
- litra oleju: w 2015 r. – 4,68 zł., w 2022 r. – 12,99 zł,
- chleba: w 2015 r. – 500 g kosztowało 1,59 zł, w 2022 r. – 380 g – 3,57 zł.
Skąd się wziął koszyk Dudy?
Kandydat na prezydenta Andrzej Duda podczas kampanii wyborczej w marcu 2015 roku wybrał się na zakupy do sklepów spożywczych w Polsce i na Słowacji. Zamierzał w ten sposób pokazać, jak bardzo podrożeją nasze rodzime produkty po przyjęciu euro. Zakupy na Słowacji kosztowały przyszłego prezydenta w przeliczeniu ok. 54 zł. W sklepie Biedronka na Podkarpaciu – 37 zł.
W 2020 roku eksperyment z koszykiem Dudy powtórzyli dziennikarze „Gazety Wyborczej” (cena wyniosła wówczas ponad 47 zł), a rok później – money.pl (ok. 50 zł).
Eksperyment „Wyborczej” Andrzej Duda tak skomentował w TVP Info:
– Ceny rosną, ale proszę pamiętać, że rosną także wynagrodzenia. Wynagrodzenia są najczęściej wypłacane przez tych, co te produkty wytwarzają i sprzedają, ponieważ rosną im koszty pracy. To są naczynia połączone, procesy ekonomiczne, których przy podwyższaniu wynagrodzeń nie dało się uniknąć, bo tak działa gospodarka rynkowa – tłumaczył prezydent.
I dodał: – Jeżeli podwyższamy płacę minimalną, wypłacamy dodatkowe świadczenia, ludzie mają więcej pieniędzy i w związku z tym koszty dla pracodawców, to mimo że wprowadzamy „mały ZUS”, to widać, że wpływ na ceny jest. Najważniejsze to starać się proces ten ukierunkować tak, żeby relatywnie ta stopa życiowa się podnosiła.
Podczas kampanii wyborczej kandydat na prezydent Andrzej Duda tych – jak powiedział TVP Info – „procesów ekonomicznych” najwyraźniej jeszcze nie rozumiał. Albo… punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Komentarze