Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 09:40
Reklama

Zarobki. Czy jest po co iść do szefa po podwyżkę?

Płaca minimalna wzrośnie dwa razy w ciągu roku. To sprawi, że wiele osób zarabiających więcej też będzie chciało podwyżek. Żeby utrzymać dystans. Czy mają na co liczyć?
Zarobki. Czy jest po co iść do szefa po podwyżkę?

Autor: iStock

Od 1 stycznia 2023 r. płaca minimalna ma wzrosnąć do 3490 zł, a od 1 lipca – do 3600 zł – informuje Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Oznacza to, że spora grupa Polaków zacznie zarabiać więcej. To oznacza także, że osoby otrzymujące wyższe niż najniższa krajowa wynagrodzenie będzie chciało utrzymać ten dystans.

– Po pierwsze pracownicy oczekują podwyżek, przede wszystkim pensji, która długookresowo miałaby zapewnić im poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli nie podwyżki, to premie. Na trzecim miejscu pracownicy wskazują na benefity żywieniowe – mówi Krzysztof Inglot z Personnel Service.

Ale zamiary pracodawców nie zawsze są zbieżne z oczekiwaniami pracowników. Okazuje się, że połowa polskich firm nie przewiduje w 2023 roku podwyżek czy innych profitów. Z przytoczonego badania wynika, że 3 na 4 przedsiębiorców zatrudniających do 9 osób nie podwyższy pensji.

Tylko 20 proc. przedsiębiorców bierze pod uwagę zwiększenie płac czy rozszerzenie pakietu benefitów dla podwładnych. Największe szanse na takie dodatki mają pracownicy w największych firmach. Co piąta z nich planuje wprowadzenie nowych świadczeń.

Sytuację pracowników dodatkowo pogarsza coraz większa różnica między zarobkami a siłą nabywczą pieniądza. Teoretycznie nie jest tak źle, bo zgodnie z najnowszymi danymi średnia pensja w Polsce wzrosła rok do roku o 10 procent (inflacja do 17,2 proc.), ale te dane nie oddają powagi sytuacji. Płace rosną statystycznie między innymi dlatego, że w wielu branżach – jak górnictwo – wypłacono spore dodatki inflacyjne. Ostatnia taka pula trafiła do górników we wrześniu.

Są jednak osoby, które w 2023 r. na pewno zarobią więcej. Zostało to już zapisane w projekcie budżetu na przyszły rok. W tej grupie są m.in. nauczyciele, mundurowi i pracownicy budżetówki, których wynagrodzenia wzrosną o 7,8 proc. 

Podwyżki będą także w handlu. A właściwie już się zaczęły. Auchan wypłaci kasjerom-sprzedawcom 60 zł brutto więcej. Inni też dostaną podwyżki jeszcze w tym roku. – Agent ochrony w hipermarkecie Auchan w Piasecznie może liczyć na wynagrodzenie rzędu 3440-3690 zł brutto, ale od listopada widełki te będą wynosić już 3500-3750 zł brutto. – podaje money.pl.

Z kolei wiadomoscihandlowe.pl przewidują, że w Biedronce pensje kasjerów wzrosną o 590 zł brutto, czyli o tyle, o ile wzrośnie płaca minimalna. Tym samym pracownik Biedronki na start otrzymywałby 4050 zł brutto, a Lidla 4340 z brutto. Przedstawiony przez serwis wariant pośredni to wzrost o 480 zł, czyli równowartość pierwszej podwyżki najniższego wynagrodzenia.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama