Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 06:45
Reklama

Spirala cen wciąż się nakręca. Chleb, masło, mięso drastycznie podrożały

Ceny znowu ostro w górę. Wszystkie podstawowe produkty odnotowały dwucyfrowe wzrosty. Według premiera - będzie jeszcze gorzej.

Autor: iStock

Według najnowszego „Indeksu cen w sklepach detalicznych” w sierpniu rok do roku w sklepach było drożej średnio o ponad o 23,7 proc. (w lipcu było to 18,6 proc.). Z analizy cen detalicznych autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych wynika, że zdrożały wszystkie z 12 analizowanych kategorii produktów (pieczywo, nabiał, mięso, owoce, warzywa, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, używki, napoje, chemia gospodarcza i inne artykuły). Co więcej, wszystkie odnotowały dwucyfrowe wzrosty cen.  

Drogo, drożej jeszcze drożej

W sierpniu - tak jak w czerwcu i lipcu - najbardziej podrożały produkty tłuszczowe - o 58,9 proc. rok do roku. Najwięcej zdrożał olej (73,2 proc.), margaryna (58,4 proc.) i masło (45,2 proc).

Drugie w zestawieniu najwyższych wzrostów cen były produkty sypkie - o 42,1 proc. (w lipcu 20,8 proc.) Najbardziej podrożał cukier - o 92,2 proc., mąka - o 37,9 proc., ryż - o 29,9 proc.

Średnio o 30 proc. zdrożały produkty z kategorii inne, m.in. karma dla psów (ponad 48 proc.), karma dla kotów (ponad 36 proc.) czy pieluchy dziecięce (6 proc.)

O prawie 26 proc. zdrożało w sierpniu mięso (w lipcu 24,5 proc.). Najbardziej wzrosły ceny wołowiny - o 28,2 proc., drobiu - o 25,7 proc. i wieprzowiny - o 23,5 proc.

Nieco mniej niż mięso zdrożał w sierpniu nabiał - średnio o 25,7 proc. (w lipcu 18,2 proc). Najbardziej ser żółty - 39 proc., najmniej jajka - o 22,3 proc.

Najmniej zdrożały w sierpniu owoce - o 13,2 proc. (w lipcu o 15,1 proc.), używki - 13,9 proc. (w lipcu 12,7 proc.) oraz warzywa - 15,2 proc. (w lipcu 7,7 proc.).

Co spowodowało aż taki wzrost cen? Ekonomiści zgodnie wskazują: wzrost kosztów energii elektrycznej, ropy naftowej oraz kosztów pracy.

Premier: Jesteśmy w czasie kryzysu

Jeszcze kilka miesięcy temu - przypomina dr Tomasz Kopyściański, ekonomista Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu - zdecydowana większość analityków wskazywała koniec wakacji jako szczyt inflacji. To - jak mówi - mało realne, a przewidywany duży wzrost cen energii i ogrzewania może uruchomić nowy efekt spirali cen.

Ten pesymistyczny scenariusz potwierdził w wywiadzie dla „Wprost” premier Mateusz Morawiecki.

– W pierwszym kwartale przyszłego roku inflacja znowu zacznie rosnąć. Jesteśmy w czasie kryzysu. Nie da się przez niego przejść całkiem suchą stopą – powiedział.

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama