Chodzi o przepis dotyczący rowerzystów i kierowców samochodów. Przez lata – i wydawało się, że tak jest do dziś – przepisy były jasne. Jeżeli rowerzysta przekracza jezdnię z wytyczonym w tym miejscu przejazdem, to kierowca samochodu musi rowerzyście ustąpić pierwszeństwa. Słowem, musi go przepuścić.
Teraz okazuje się, że takiego przepisu już nie ma. Branżowy serwis brd24.pl ujawnił, że jeszcze w listopadzie 2021 roku Ministerstwo Infrastruktury oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dokonały poważnych zmian w przepisach. Stosowną nowelizację prawa podpisali szefowie wymienionych resortów.
„W prawie zapisano to lakonicznie „w § 47 uchyla się ust. 4”, jednak sprawa ma ogromne konsekwencje dla kierowców i rowerzystów, których trasy przecinają się na przejazdach rowerowych” – cytuje dokument serwis.
Co to oznacza w praktyce?
Otóż kiedyś, gdy kierowca samochodu zbliżał się do przejazdu dla rowerzystów, musiał zmniejszyć prędkość i ustąpić wjeżdżającemu na jezdnię. Teraz, po zmianie w przepisach nie ma mowy o „wjeżdżających”.
Dlatego, jak dowodzi brd24.pl, obecnie zmotoryzowany ma obowiązek ustąpić „tylko tym, którzy znajdują się na przejeździe, a nie tym, którzy dopiero na niego wjeżdżają”.
Serwis zauważa, że zwykle, kiedy dochodzi do zmian w przepisach drogowych, to są one nagłaśniane, szeroko komentowane i komunikowane. W tym przypadku tak nie było – zmiana odbyła się po cichu.
Jeszcze więcej zmian
To nie koniec, bo w maju tego roku okazało się, że resort infrastruktury pracuje nad kolejnymi zmianami. Marek Dworak, pełnomocnik ministra infrastruktury, zapowiedział, że lista planowanych modyfikacji przepisów jest długa. Część dotyczy jazdy po rondzie, czyli skrzyżowaniu z ruchem okrężnym. Ministerstwo chce wprowadzić zasadę, że z ronda będzie można zjechać wyłącznie ze skrajnego, prawego pasa. Manewr musiałby być koniecznie sygnalizowany kierunkowskazem.
Dworak zapowiada także koniec przywilejów dla rowerzystów. – W pewnym momencie trzeba było ich uprzywilejować w ruchu drogowym, ale – moim zdaniem – stało się to niezbyt celnie. Niektórzy z nich, a czasem przedstawiciele ruchów rowerowych, wbili sobie do głowy, że rowerzysta w pewnych sytuacjach ma bezwzględne pierwszeństwo. Słowo „bezwzględne” jest szalenie groźne i nigdy rowerzysta takiego bezwzględnego pierwszeństwa nie ma, podobnie jak nie ma go każdy inny uczestnik ruchu – tłumaczył pełnomocnik.
Planowane jest wprowadzenie zakazu wjazdu rowerem bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Ma być także wprowadzony jednoznaczny zapis mówiący o tym, że dwóch rowerzystów może jechać obok siebie, ale kiedy zbliża się pojazd z naprzeciwka lub z tyłu, powinni oni przejść na jazdę jeden za drugim, gęsiego.
Kolejna sprawa to wyprzedzanie przez rowerzystów wolno jadących pojazdów z prawej strony.
– Powinno to być dookreślone, że wyprzedzanie przez rowerzystę z prawej strony dotyczy sytuacji, w której pojazdy dojeżdżają do zatoru drogowego czy czerwonego światła sygnalizacji drogowej. Bo na pewno nie powinno to polegać na ściganiu się z innymi pojazdami, które dla rowerzysty jadą „wolno”, a to jest np. 30 km/h, co w rzeczywistości wcale wolno nie jest. Rowerzyści nie powinni się z takimi pojazdami ścigać. Często kierujący samochodem sygnalizuje zamiar skrętu w prawo, a rowerzysta mimo tego usiłuje wyprzedzić go z prawej strony – argumentował pełnomocnik.
Komentarze