Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 14:26
Reklama

„Rozbita rodzina” sposobem na większy dodatek węglowy

Niektórzy Polacy nie są usatysfakcjonowani dodatkiem na węgiel w wysokości 3 tys. zł. Chcąc tę kwotę zwielokrotnić. Znaleźli na to prosty sposób. I to zgodnie z prawem.
„Rozbita rodzina” sposobem na większy dodatek węglowy

Autor: iStock

Czy jeśli kilka rodzin zamieszkuje pod jednym dachem i korzysta ze wspólnego pieca, to każda z nich ma prawo do odrębnego dodatku w wysokości 3 tys. zł. na zakup węgla? – to jedno z pytań dominujących w ostatnim czasie na forach internetowych. Odpowiedź na nie jest prosta. Przepisy przewidują opisywaną sytuację i są skonstruowane w taki sposób, żeby nikt nie był pokrzywdzony.

Separacje, skłócone rodziny, samodzielne dzieci…

Wielu Polaków postanowiło jednak skorzystać z tej możliwości w taki sposób, aby zwielokrotnić kwotę świadczenia. Jak opisuje portal prawo.pl, liczba separacji i skonfliktowanych rodzin rośnie w ostatnim czasie w zastraszającym tempie, choć „nie jest to trend socjologiczny”.

Chodzi m.in. o małżeństwa deklarujące życie w separacji czy rodziców i dorosłe dzieci, które pod jednym adresem prowadzą kilka gospodarstw. Mieszkańcy nierzadko twierdzą, że prowadzą też jednoosobowe gospodarstwa, a urzędnicy załamują ręce.

– Sporo tych, którzy składają wniosek o dodatek węglowy twierdzi, że prowadzi gospodarstwo jednoosobowe i jak my mamy to sprawdzić? – pyta cytowana w publikacji urzędniczka z gminnego ośrodka pomocy społecznej. Zgodnie z prawem każdej z tych osób należy się osobny dodatek węglowy, choć często ich deklaracja jest daleka od prawdy.

Jako przykład portal podaje gminę Niedźwiedź w powiecie limanowskim. Tam do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków zgłoszono 3 tys. pieców, a o 3 tys. zł. dopłaty do węgla wnioskowało aż 15 tys. gospodarstw.

Resort problem widzi i chce uszczelnić przepisy

Potwierdziła to m.in. Aleksandra Świderska, zastępca dyrektora departamentu elektroenergetyki i gazu Ministerstwa Klimatu i Środowiska. – Widzimy potrzebę doszczelnienia systemu – zauważyła.  W jej ocenie urzędnicy mogliby weryfikować prawdziwość składanych deklaracji m.in. na podstawie PIT lub deklaracji śmieciowych. Nie wszyscy podzielają jednak tę opinię.

– Tylko jaka jest podstawa żądania przez nas PIT? Zgodnie z przepisami mamy weryfikować zgodność wniosku tylko z ewidencją emisyjności budynków – wskazuje w rozmowie z prawo.pl Paweł Mierzwiak, burmistrz Nowogrodu Bobrzańskiego.

Choć problem niekontrolowanego mnożenia gospodarstw został zauważony i wiadomo już, że przepisy wymagają poprawek, w dalszym ciągu nie jest jasne, w jaki sposób urzędnicy mogliby sprawdzać, kto z kim w rzeczywistości gospodaruje.


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama