Ze zgrzytaniem starej lokomotywy rozpoczynają pracę nowe samorządowe władze województwa. Teoretycznie powinien to być start płynny, bo przecież została u władzy ta sama co w poprzedniej kadencji koalicja PO i PSL, która nawet - mimo wygranej PiS w wyborach - umocniła swoją pozycję (17 mandatów i wsparcie jeszcze jednego radnego SLD przeciwko 12), ale pierwsze posunięcia nie zapowiadają idealnej współpracy. PO "odstrzeliła" jednego z kandydatów PSL do zarządu. W rewanżu marszałek z PSL po swojemu, a nie w myśl umowy koalicyjnej, ułożył zakres obowiązków poszczególnych członków zarządu.
W małżeństwie pierwsze zachowania obojga podobno "ustawiają" całe ich dalsze relacje (kto dominuje, kto ulega). W "małżeństwie politycznym" niekoniecznie też tak jest. Ale na razie o optymizm trudno. Zwłaszcza w Łomży i całej zachodniej części województwa, która nie ma w zarządzie regionu żadnego przedstawiciela.
Nie lubię
To największy skandal i złamanie niepisanej, ale obowiązującej od lat zasady, że o składzie województwa decyduje nie tylko polityka, ale także geografia. Od początku istnienia Sejmiku pięcioosobowy zarząd formowały zwycięskie partie. To naturalne i logiczne. Ale niemal równie ważnym czynnikiem było dopuszczenie do głosu specyfiki i różnych potrzeb poszczególnych części regionu. W kilkunastoletniej historii samorządu województwa tylko raz znacząca jego część została zepchnięta na margines. Było to w latach 2003 - 2007, czyli w okresie, kiedy u władzy była lewica. I wtedy, i teraz, regionem usuniętym z kręgu decyzyjnego była Ziemia Łomżyńska.
Do zarządu województwa podlaskiego nie wszedł nikt z radnych reprezentujących ponad 300 tysięcy, czyli jedną czwartą jego mieszkańców. Nie ma we władzach przedstawiciela trzeciego (Łomża), szóstego (Zambrów), siódmego (Grajewo) i trzynastego (Kolno) miasta województwa spośród 40 ośrodków legitymujących się prawami miejskimi. Dlaczego kiedyś tak zadecydował SLD (choć okręg wyborczy wyglądał nieco inaczej), a teraz Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe?
Racjonalnych wyjaśnień brak. Trzeba zatem przyjąć, że chodzi o to samo co w dowcipie o Icchaku nękanym coraz to nowymi dopustami, który wreszcie stracił cierpliwość, wspiął się na górę i wykrzyczał swemu Bogu: Dlaczego? Chmury się rozstąpiły i rozległ się głos: Bo jakoś Cię nie lubię.
Jak bowiem doszukiwać się głębszego sensu w decyzji, by do pięcioosobowego zarządu województwa zgłosić dwoje przedstawicieli Suwałk. Gdyby nie to, że platformersi "jakoś nie lubią" swojego byłego kolegi Cezarego Cieślukowskiego (obecnie PSL), to stworzyłby on razem z Anną Naszkiewicz (PO) najsilniejszą we władzach grupę geograficzną, silniejszą nawet od białostockiej. A i tak północ województwa rządzi w zarządzie: Mieczysław Baszko z Sokółki, wspomniana Anna Naszkiewicz i Bogdan Dyjuk z Augustowa. Środek to Maciej Żywno z Białegostoku, południe - Jerzy Leszczyński z Ciechanowca. Zachód - nikt. "Nadchodzi zima" - to hasło znane z popularnego serialu "Gra o tron" znalazło swoją parafrazę wśród mędrców rozdających karty we władzach województwa, z pewnym dopiskiem - "dla Ziemi Łomżyńskiej".
Tęsknota za kucharką
W idealnie zorganizowanym państwie i społeczeństwie z rządzeniem powinna sobie poradzić kucharka. Tak uważał Lenin. Unia Europejska zmierza do tego ideału nieco inną drogą stawiając na możliwie precyzyjnie sformułowane przepisy i procedury oraz transparentny sposób podejmowania decyzji. W idealnym świecie nie powinno mieć znaczenia czy w zarządzie województwa podlaskiego ktokolwiek upomina się o interesy Ziemi Łomżyńskiej. Każdy ważny, dobrze uzasadniony i spełniający warunki formalne projekt z dowolnej części regionu powinien po prostu uzyskać akceptację i ewentualne wsparcie finansowe.
Wybuch śmiechu z powodu naiwności autora powyższej refleksji niesie się po dolinie Narwi. Wiadomo przecież, że nie żyjemy w świecie idealnym, że nie ma sukcesu bez przyjaznego "układu" personalnego, czasem wręcz towarzyskiego. W każdej dziedzinie. Nie jest przypadkiem, że degradacja Łomży, która jako jedyny z trzech największych ośrodków miejskich województwa ma coraz mniej mieszkańców, zaczęła się właśnie w latach, gdy nie miała nikogo w zarządzie. Przepadło wtedy wiele pieniędzy z pierwszych unijnych rozdań i kilka lat, gdy wiele samorządów w regionie przygotowało tereny i obiekty inwestycyjne, parki technologiczne, gdy modernizowane były systemy komunikacyjne i podstawowa infrastruktura. Gdy wreszcie zaczęło się odrabianie tych strat, podobny okres zapaści i utraty dystansu może Ziemia Łomżyńska przeżywać także w najbliższych latach.
Jak słusznie zauważyli internetowi komentatorzy wydarzeń w Sejmiku, prawdziwą trwogę przeżywają zwłaszcza przedstawiciele instytucji kultury, organizacji pozarządowych, szkół, klubów sportowych. Dla nich kilka tysięcy czy choćby kilkaset złotych z Urzędu Marszałkowskiego ratowało często najważniejsze dla istnienia przedsięwzięcia, podtrzymywało aktywność. Kolejka po tego rodzaju wsparcie jest jednak w województwie największa. Wkrótce się przekonamy czy np. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Walizka w Łomży (27 edycji), będzie nadal ważniejszym dla województwa wydarzeniem niż Międzynarodowy Festiwal Teatrów Dzieci i Młodzieży Wigraszek w Suwałkach (13 edycji).
Może trochę łatwiej będzie się obronić dużym projektom infrastrukturalnym. Ale i to wcale nie jest przesądzone. W kontrakcie rządu z samorządem województwa jest wyraźnie mowa o budowie ekspresowej drogi nr 61, czyli Via Baltica przez Łomżę. I nagle PiS wrzuca pod dyskusję sprawę budowy trasy Via Carpathia, czyli drogi nr 19 o podobnej funkcji łącznika krajów bałtyckich z Europą, ale przez Białystok. A lider wojewódzki PO, poseł Robert Tyszkiewicz, w całkowitej zgodzie z przeciwnikami politycznymi nazywa kontrakt, podpisany z propagandową pompą przed wyborami, dokumentem "otwartym", czyli chyba podatnym na zmienianie.
Prawda jest taka, że, za sprawą decyzji politycznych, w regionalnym "porządku dziobania" Łomża znalazła się na ostatnim miejscu. "Naści, niebożę, co mi w d... wejść nie może". Ta, nieco złagodzona, wersja ludowego porzekadła jak ulał pasuje do sytuacji regionu, który z unijnych pieniędzy może dostanie tylko to, czego nie zdołają wchłonąć samorządowe tłuste kocury.
Umartwieni czy wyrolowani?
Adwent i Wielki Post są w chrześcijaństwie m. in. czasem, w którym trzeba przez umartwienie przejść przemianę duchową i mentalną, dojrzeć do pewnych refleksji, dokonać zwrotu w swoich zachowaniach. Dosyć trudno sobie wyobrazić posła Roberta Tyszkiewicza w roli rekolekcjonisty, ale może chciał odpowiednio tasując polityczne karty skierować do Łomży przesłanie: chcieliście PiS-u, no to go macie, chcieliście postu, no to go macie.
A może w sposób bardziej świecki należy odczytać to, co się stało - w Platformie idzie nowe. Do nowego zarządu województwa nie wszedł przecież nikt z poprzedniego, choć Jarosław Dworzański (marszałek), Jacek Piorunek i Karol Pilecki (członkowie zarządu) zdobyli mandaty radnych. - Zabrakło siły przebicia - mówią łomżyńscy działacze PO. - No to może należało się jeszcze bardziej skupić na wewnętrznym wycinaniu co ciekawszych postaci -odpowiadają inni. Na jednym z internetowych forów pojawił się post bardzo celnie opisujący możliwy rozwój sytuacji, że „poseł Tyszkiewicz zlikwidował PO w Łomży”. Faktycznie, trudno będzie tej partii przekonać łomżyniaków, że nadal ma im coś do zaproponowania.
Jeszcze bardziej zawikłaną drogą, zakurzoną i wyboistą, poszło Polskie Stronnictwo Ludowe. Jego szefem wojewódzkim jest Wojciech Dzierzgowski z Łomży. Jak zatem wyjaśnić, że region łomżyński nie ma tym razem w zarządzie województwa przedstawiciela spod znaku koniczynki. Wszedł do Sejmiku po raz kolejny Mieczysław Bagiński, były wojewoda i wieloletni samorządowiec. Wszedł Stefan Krajewski, który mógłby łączyć interesy Łomży i Zambrowa. Czyżby nominalny lider ludowców też miał za mało "siły przebicia" we własnych szeregach?
Na pochyłości
Z polityczną wolą na białostockich salonach zbiegła się wola politycznych zmian u mieszkańców Łomży, którzy pełnię władzy samorządowej w mieście powierzyli Prawu i Sprawiedliwości (choć w dwóch „obozach”). Punkt przecięcia tych dwóch decyzji wypada gdzieś na marginesie książki z planami do realizacji przez najbliższe cztery lata w województwie. A efektem może być to, że za cztery lata będziemy w Łomży wybierać nie 23 radnych, a "oczko", czyli 21., bo tyle przysługuje miastom mającym mniej niż 50 tysięcy mieszkańców.
Ale przecież idą święta! Może świat stanie się idealny i wystarczy coś zrobić dobrze, a zostanie to docenione (wybuch śmiechu niesie się nad Narwią).
W wyróżnionej ramce
Podzielone kompetencje
Portal internetowy Wrota Podlasia przedstawił relację ze spotkania nowego zarządu województwa z dziennikarzami. Wzięli w nim udział Marszałek Województwa Podlaskiego Mieczysław Baszko, Wicemarszałek Maciej Żywno, Wicemarszałek Anna Naszkiewicz, Członkowie Zarządu Bogdan Dyjuk i Jerzy Leszczyński .
Po krótkiej prezentacji nowo wybranych członków zarządu Marszałek Mieczysław Baszko przedstawił podział kompetencji w ramach zarządu województwa.
Pod bezpośrednim nadzorem marszałka pozostają:
Gabinet Marszałka
Biuro Sejmiku Województwa Podlaskiego
Departament Organizacji Kadr
Departament Finansów
Departament Współpracy z Zagranicą i Promocji
Departament Infrastruktury i Ochrony Środowiska
Biuro Obsługi Urzędu
Biuro Prawne
Biuro Kontroli Finansowej
Biro Audytu Wewnętrznego
Zespół Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych
Mieczyław Baszko w samorządzie działa od 1994 r. Związany jest z Sokółką, gdzie zaczynał swoją samorządową działalność. Od 2008 roku jest w zarządzie województwa. Przez pierwsze dwa lata był członkiem zarządu. W ostatniej kadencji pełnił funkcję wicemarszałka. W wyborach do sejmiku 16 listopada 2014 otrzymał ponad 16 tys. głosów – najwięcej w województwie.
Maciej Żywno obejmie nadzór nad departamentami:
Rozwoju Regionalnego
Wdrażania Regionalnego Programu Operacyjnego
Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Maciej Żywno przez 7 ostatnich lat pełnił urząd wojewody podlaskiego. W wyborach do sejmiku
w 2014 roku otrzymał ponad 10 tys. głosów.
–Ogromny mandat zaufania jaki otrzymałem spowodował, że podjąłem decyzję o rezygnacji z funkcji wojewody i rozpoczęcie pracy w samorządzie - mówił na konferencji.
Anna Naszkiewicz, jak podkreśliła – rodowita suwalczanka, absolwentka Wydziału Prawa na Uniwersytecie w Białymstoku i podyplomowych studiów z zarządzania nieruchomosciami będzie nadzorowała:
Departament Edukacji, Sportu i Turystyki
Departament Społeczeństwa Informacyjnego
Biuro Inwestycji
Bogdan Dyjuk przewodniczący sejmiku poprzedniej kadencji jest związany z Augustowem. Z zawodu i - jak podkreślił – z zamiłowania jest nauczycielem, obejmie:
Departament Zdrowia
Departament Europejskiego Funduszu Społecznego
Jerzy Leszczyński pochodzi z Ciechanowca. – Całe moje życie zawodowe związane jest z rolnictwem – mówił na spotkaniu z dziennikarzami. Pod jego opieka znalazły się:
Departament Rozwoju Obszarów Wiejskich
Departament Rolnictwa i Obszarów Rybackich
Departament Mienia i Geodezji obejmie Jerzy Leszczyński
Marszałek Mieczysław Baszko podkreślił, że przy podziale obowiązków przede wszystkim były brane kompetencje nowych zarządzających.
Fot. Wojciech Oksztol
Komentarze