Pomysłodawcą akcji jest Sławomir Sierakowski. Nie jest to jego autorska koncepcja, bo wcześniej takie samo działanie zorganizowano na Litwie. Szybko udało się zebrać pieniądze i kupić Ukrainie tureckiego drona bojowego Bayraktar.
To maszyna, która stała się sławna niemal zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. Armia używając tureckich dronów zadawała śmiertelne i destrukcyjne ciosy rosyjskim wojskom. Dron zyskał tak dużą popularność – i może zabrzmi to dziwnie – ale także sympatię, że powstała o nim piosenka.
„Przyszli okupanci do nas, Ukrainy,
nowiutkie mundury, wojenne maszyny,
lecz część ich inwentarza rozniósł w pył”
Tak właśnie brzmi pierwsza zwrotka.
Sierakowski powtórzył „manewr litewski” i zorganizował internetową zbiórkę pieniędzy na drona. Wydawało się, że będzie trudno uzbierać takie środki, bo mowa jest o ponad 20 mln zł. Od razu jednak okazało się, że Polacy włączyli się w akcję. To najszybciej rosnąca i tak pokaźna zbiórka funduszy w historii portalu zrzutka.pl.
W niedzielę na liczniku było 22,5 mln zł. Cel został osiągnięty na 4 dni przed zakończeniem akcji. Pieniądze zostaną przekazanie na fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy w Narodowym Banku Ukrainy.
Tam też zostanie wpłacone nadwyżka, a ta już jest, bo środki nadal wpływają. – Drodzy! Zorganizowaliśmy sobie możliwość udzielenia realnej pomocy Ukraińcom w tej wojnie i właśnie wykorzystujemy tę szansę! Dostajemy zewsząd sygnały, że ludzie chcą się dalej przyłączać i zapraszają znajomych. Dlatego zbiórka będzie aktywna jeszcze kilka dni, dla wszystkich którzy nie zdążą lub dopiero teraz się dowiedzą. Dołączajcie! – napisali organizatorzy akcji.
W poniedziałek rano „na liczniku” było 23,1 mln zł a pieniądze wpłaciło pond 210,3 tys. osób.
Bayraktar TB2
To turecki dron bojowy mający długość 6,5 metra i rozpiętość skrzydeł 12 metrów. Po raz pierwszy został oblatany w 2014 roku. Może osiągnąć prędkość 220 km/h i pokonać dystans 150 km. Polska cztery takie maszyny zamówiła w 2021 roku.
Komentarze