Tegoroczną edycję Festiwalu organizowanego jak zwykle przez Regionalny Ośrodek Kultury (ROK) w Łomży, instytucję powiatu łomżyńskiego, tworzyło 18 koncertów z udziałem 25 wykonawców. Występowali w kościołach Łomży, Łap. Szczepankowa, Drozdowa, Jedwabnego, Dąbrówki Kościelnej, Stawisk, a ponadto w siedzibie Filharmonii Kameralnej, Hali Kultury, auli Akademii Nauk Stosowanych, Centrum Katolickim, Domu Senior+ w Łomży oraz Muzeum Przyrody – Dworze Lutosławskich w Drozdowie. Rozbrzmiewała muzyka organowa, operowa, musicalowa, religijna, narodowa z różnych stron świata. Widzów nikt nie liczył, ale nie brakowało ich na żadnym koncercie.
- Nie było, na szczęście, problemów pogodowych czy logistycznych. Bardzo dziękuję wszystkim przyjaciołom, którzy pomogli nam Muzyczne Dni po pandemicznej przerwie zorganizować, a pracownikom naszych instytucji za codzienną pracę, aby wszystko się udało – powiedział Jarosław Cholewicki, dyrektor ROK.
Festiwal ewoluował przez te wszystkie lata. Od początku jest na nim obecny Dariusz Wójcik, bas, twórca i organizator wydarzeń muzycznych.
- Przy pierwszej edycji, razem z Jackiem Szymańskim, nosiliśmy stoły i krzesła, a wykonawcami byli po prostu nasi przyjaciele i koledzy ze sceny. Od dziesiątego festiwalu pojawiły się honoraria, ale to nadal jest bardziej kwestia naszych przyjaźni i osobistych kontaktów. Choć coraz większa jest rola zauroczenia tymi cudownymi miejscami i słuchaczami. Artyści przyjeżdżają tu z rodzinami, aby miło spędzić kilka wakacyjnych dni – opowiadał Dariusz Wójcik.
Wiele lat „festiwalowego stażu” ma także Rafał Songan.
- Zawsze przyjeżdżam z radości. a wyjeżdżam z żalem. Festiwal ma niepowtarzalny klimat, publiczność jest znakomicie wyedukowana. To słychać, że nie reaguje przypadkowo. W mniejszych ośrodkach jest niemniejsze zapotrzebowanie na muzykę z wysokiej półki niż w metropoliach – powiedział Rafał Songan, baryton.
Debiutantką na Festiwalu była natomiast Beatriz Blanco. Pochodząca z Wenezueli sopranistka od 40 lat mieszka w Polsce. Choć całkowicie klimatu rodzinnego kraju nie zapomniała, bo na finałowej gali przy 15 stopniach, bardzo zmarzła.
- Jestem pierwszy raz, ale czuję się cudownie. Bardzo ciekawe spotkania z kolegami ze środowiska muzycznego. Jacek Szymański wie, że tworzę też swoją muzykę i zaproponował mi recital oparty o nastroje i rytmy mojego kraju. Z radością się zgodziłam pod jednym warunkiem, że będzie to 5 lipca, w święto narodowe Wenezueli. Chętnie tu jeszcze wrócę – stwierdziła Beatriz Blanco.
Ceremonialnego zakończenia festiwalu dokonuje zawsze starosta łomżyński. Tym razem Lecha Marka Szabłowskiego zastąpiła w tej roli wicestarosta Maria Dziekońska.
- Muzyka jest najbardziej uniwersalnym językiem świata. Znowu przez festiwalowe dni czuliśmy ogień i wzruszenia, czego od muzyki oczekiwał Ludwig van Beethoven – mówiła Maria Dziekońska. Przekazała podziękowania z udział w realizacji festiwalu w postaci słoików miodu m. in. dla wicemarszałka Marka Olbrysia, Jacka Szymańskiego i Jarosława Cholewickiego oraz zaprosiła na jubileuszową XXX edycję Muzycznych Dni w przyszłym roku.
Jak zapowiedział Jarosław Cholewicki, już od poniedziałku 11 lipca, rozpoczyna z Jackiem Szymańskim planowanie kolejnej edycji. Dariusz Wójcik marzyłby o jakimś specjalnym wydarzeniu z tej okazji, np. spektaklu operowym z pełną orkiestrą.
W finałową galę XXIX Międzynarodowego Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo - Łomża obserwowali m. in. poseł Stefan Krajewski i radny sejmiku Jacek Piorunek. W jej trakcie odbyła się zbiórka funduszy na leczenie chorego Filipka z Łomży, który musi przejść niezwykle kosztowną kurację genetyczną.
Komentarze