Rekordowa inflacja osiągnęła poziom, który mocno dotyka również gospodarstwa domowe, dla których wcześniejsze podwyżki były niemal nieodczuwalne. Z tego powodu wiele polskich rodzin zaczęło oszczędzać na bieżących wydatkach, rezygnując z niektórych zakupów czy z rozrywki. Pracownia IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej” zapytała Polaków, z których dóbr i usług rezygnują w pierwszej kolejności.
Autor sondy zaptał uczestników badania:
Czy w pana/pani gospodarstwie domowym wprowadzono ostatnio jakieś oszczędności?
35,2 proc. ankietowanych przyznało, że kupuje mniej jedzenia.
15,7 proc. wybiera produkty spożywcze niższej jakości.
28,3 proc. kupuje jedzenie i ubrania wyłącznie w promocji.
33,6 proc. twierdzi, że rezygnuje z kupowania sprzętu AGD.
30,3 proc. respondentów wakacje spędzi w domu, żeby oszczędzić na planach urlopowych.
26,3 proc. z nich postawiło na redukcję temperatury w domach, żeby obniżyć koszty energiich.
Najwięcej, bo aż 40,4 proc. badanych, zdecydowało się częściej pozostawiać samochód na parkingu, co ma związek z oszczędzaniem na paliwie, za które od kilku tygodni płacimy rekordowe kwoty, miejscami przekraczające 8 zł za litr.
Błędne koło
– Inflacja najmocniej uderza w najsłabszych. Paradoks polega na tym, że doprowadzają do niej często politycy, deklarując, że chcą ulżyć najsłabszym, a w ostatecznym rozrachunku to właśnie oni najwięcej stracą – mówi ekonomista prof. Witold Orłowski z Akademii Vistula w rozmowie z dziennikiem.
Komentarze