Tomasz Rzymkowski, wiceminister edukacji, na antenie Radia ZET przyznał, że brakuje nauczycieli, ale jego zdaniem jedynym powodem tego stanu rzeczy nie są zarobki. Stwierdził, że znalazłby nauczyciela, który zarabia 11 tys. złotych netto miesięcznie, czyli tyle, ile co miesiąc wpływa na jego konto.
– Przy pracy 7 dni w tygodniu – zastrzegł, mówiąc o swojej pracy.
– Widziały gały, co brały – skwitowała to prowadząca rozmowę dziennikarka.
– Nauczyciele też widzieli, co brali – odpowiedział Rzymkowski.
I dodał: – Jeśli ktoś chce bić się w piersi i przepraszać za to, że nauczyciele zarabiają mniej, a mogli zarabiać więcej, to powinny to zrobić związki zawodowe i np. pan Broniarz.
Jak wyjaśnił, Ministerstwo Edukacji i Nauki proponowało nauczycielom podwyżkę zarobków o 36 proc., ale za zwiększenie liczby godzin przy tablicy z 18 do 22 godzin. Nie zgodziły się na to związki zawodowe, które uznały, że to jedynie wyższe wynagrodzenie za większą pracę.
Wiceministrowi odpowiedział w Radiu ZET Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego: – Wypowiedź jest skandaliczna, pokazuje człowieka niedojrzałego emocjonalnie. Słowo „przepraszam” jest nie tylko obowiązkiem, ale powinno padać od pana wiceministra od rana do wieczora we wszystkich mediach. Dymisja byłaby zasadna, ale nie liczę na nią – podkreślił.
I dodał: – Z ubolewaniem, ale niestety nie liczę na nią. Nieraz obserwowaliśmy podobne wydarzenia i wiemy, że w tym rządzie nie możemy czegoś takiego oczekiwać. Zadajemy też sobie pytanie, jak długo jeszcze nauczyciele będą tolerowali tego rodzaju zachowania rządu wobec własnego środowiska.
A co po wakacjach?
Od 1 września nauczycieli czekają zmiany: inny system awansu zawodowego i wyższe pensje. Zostaną zlikwidowane stanowiska nauczyciela stażysty i nauczyciela kontraktowego. Nauczycieli czeka również odejście od odbywania sformalizowanych staży. Za to większy nacisk zostanie położony na zdobywanie umiejętności praktycznych. Zostanie to – jak obiecuje rząd – powiązane z wyższym wynagrodzeniem.
Skąd rząd weźmie na to pieniądze? Wzrost wynagrodzenia nauczycieli podejmujących pracę w szkole będzie możliwy dzięki zmniejszeniu liczby stopni awansu zawodowego – odpowiadają jego przedstawiciele. Wynagrodzenie nauczycieli w pierwszych 6 latach pracy w szkole zostanie podwyższone i będzie stanowiło dla:
- nauczyciela początkującego – 120 proc. kwoty bazowej,
- nauczyciela mianowanego – 144 proc. kwoty bazowej,
- nauczyciela dyplomowanego – 184 proc. kwoty bazowej.
Wynagrodzenie nauczyciela w pierwszym roku pracy w szkole wzrośnie ze 100 do 120 proc. kwoty bazowej, a w drugim, trzecim i czwartym ze 111 do 120 proc. kwoty bazowej.
Dodajmy, że kwota bazowa dla nauczycieli jest określana w ustawie budżetowej. W tym roku wynosi 3537,80 zł.
Komentarze