Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 01:54
Reklama

Poważne zmiany dla milionów telewidzów. Nie każdy jest gotowy, a oszuści nie śpią

Kolejne województwa przechodzą na nowy standard nadawania sygnału telewizyjnego. Nadal wiele osób technicznie nie jest do tego przygotowanych. Interes do zrobienia wyczuli oszuści.

Autor: iStock

Zmiany są wprowadzane od kilku miesięcy, a wszystkiemu jest winny wdrażany w Polsce nowy standard nadawania sygnału naziemnej telewizji cyfrowej (przejście ze standardu DVB-T na DVB-T2/HEVC). Zmiany oznaczają dla widzów nową jakość i więcej możliwości. Mowa o tzw. telewizji hybrydowej, która daje użytkownikowi dostęp do dodatkowych informacji. Na przykład będzie mógł przeczytać na ekranie o aktorach występujących w filmie czy składach drużyn piłkarskich.

Część województw jest już w nowym standardzie. Kolejne czekają. Harmonogram zmian wygląda następująco:

23 maja – województwa: małopolskie, podkarpackie, śląskie, opolskie, łódzkie, południowa część mazowieckiego i świętokrzyskie,

27 czerwca – województwa: lubelskie, mazowieckie, warmińsko-mazurskie.

Sprawy techniczne

Kłopot w tym, że nie każdy sprzęt, jaki Polacy mają w domach, jest  przystosowany do nowej technologii. Jak informuje Krajowy Instytut Mediów, nadal ponad 1,5 mln gospodarstw domowych jest zagrożonych utratą sygnału po zmianie standardu. Na początku roku było to ok. 4 mln.

Widać zatem, że zmiany postępują, ale KIM dodaje, że najsłabiej do rewolucji przygotowane są te regiony, w których zmiana ma dopiero nastąpić. Szacuje się, że technicznie przygotowanych jest najwyżej 58 proc. gospodarstw domowych. W województwach, w których nowy standard już działa, ten odsetek wynosi nawet 73 procent.

Co zrobić?

Żeby nie stracić sygnału, można kupić specjalny dekoder, który podłącza się do telewizora. Jego koszt to ok. 200 złotych. Opcja numer dwa to kupno nowego telewizora. Jest to – niestety – droższe rozwiązanie.

Można jednak sięgnąć po pomoc państwa. To dopłata 100 zł w przypadku dekodera i 250 zł w przypadku telewizora. Wniosek o taką pomoc może złożyć tylko jedna osoba w gospodarstwie domowym. I zrobić to albo poprzez platformę gov.pl, albo na poczcie. Wnioskodawca w odpowiedzi otrzymuje mailem lub listownie kod, który musi przedstawić w sklepie przy zakupie sprzętu.

Zanim jednak ktoś wybierze się na zakupy, powinien sprawdzić, czy potrzebuje dekodera lub nowego telewizora. Żeby to ustalić, trzeba zeskanować swój odbiornik i wyszukać nowe programy oraz odnaleźć kanał testowy lub jeden z nadawanych już w nowym systemie:

  • TVP Dokument,
  • TVP Kultura,
  • TVP Kobieta,
  • TVP Polonia
  • TVP Rozrywka,

lub na testowym multipleksie TVN Discovery wyszukać:

  • TVN HD,
  • TVN7 HD,
  • TVN Fabuła
  • Metro.

Uwaga na „okazje”

Tam, gdzie pojawiają się pieniądze, w pełnej gotowości stawiają się również oszuści. I – niestety –  nieuczciwi sprzedawcy. Policja ostrzega, że pojawili się domokrążcy, którzy pukają do drzwi domów starszych osób i oferują im dekodery. Rzecz w tym, że mogą to być urządzenia nieprzydatne.

– Również w związku z programem dofinansowania, mogą pojawić się pewne nadużycia ze strony sprzedawców, a także oszustów, którzy będą próbowali podszywać się pod sprzedawcę i wyłudzać wrażliwe dane osobowe, oferować sprzedaż sprzętu nieprzystosowanego do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej nadawanej w nowym standardzie – uczula Komenda Główna Policji.

Z kolei Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zwraca uwagę na możliwe praktyki niektórych sklepów.

– Już obecnie wiele osób poszukuje nowego telewizora lub dekodera, który umożliwi oglądanie telewizji nowej generacji w lepszym standardzie. Zwiększony popyt może rodzić pokusę nieuzasadnionego podwyższania cen na te produkty – zauważył jeszcze w marcu Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. I zaapelował do właścicieli sieci sklepów z elektroniką, żeby kształtowali politykę cenową sprzętu do odbioru telewizji naziemnej „w duchu społecznej odpowiedzialności biznesu”.

– O to samo poprosiłem właścicieli największych internetowych platform sprzedaży. Zwróciłem się do nich, żeby reagowali na nieuczciwe oferty – dodał.

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama