24 lutego Rosja zaatakowała sąsiednie, niepodległe państwo. Decyzję o tym podjął osobiście Władimir Putin. I to on przemawiał w Moskwie podczas rocznicowych uroczystości.
- Teraz jest tak samo. Walczycie za naszych ludzi w Donbasie, za bezpieczeństwo naszej ojczyzny - tak wojnę w Ukrainie powiązał Putin z II wojną światową. I zapewnił: - Dzień zwycięstwa jest bliski każdemu z naszych serc. Nie ma w Rosji rodziny, której nie dotknęła wielka patriotyczna wojna. Jesteśmy dumni z pokolenia zwycięzców.
Przekonywał swoich rodaków, że Rosja zaatakowała Ukrainę, odpowiadając "z wyprzedzeniem" na zagrożenie. Tym według Putina miała być groźba użycia broni atomowej. Dodał, że państwa zachodnie planowały atak na Donbas i Krym zbrojnie zajęty przez Rosję.
- Rosja zawsze opowiadała się za równym, niepodzielnym bezpieczeństwem - mówił Putin, jednocześnie oskarżając USA i "ich sługusów" o eskalowanie napięcia.
Uderzył też NATO, które oskarżył o wrogie wobec Rosji zamiary. Miało się to przejawiać rozmieszczaniem sił na wschodzie Europy.
- Starcie z neonazistami będzie nieuniknione - przemawiał Putin, powtarzając kłamstwa, że Ukrainą rządzą naziści.
Parada bez samolotów
Parada zwycięstwa w Moskwie odbyła się bez tradycyjnych pokazów lotniczych. Powodem - jak przekonywał rzecznik Kremla - była zła pogoda, choć niebo nad stolicą Rosji było bezchmurne.
Parady lotnicze nie odbyły się również w Jekaterynburgu, Nowosybirsku i Samarze. Tymczasem warunki atmosferyczne w części z tych miast były wręcz idealne.
Prawdziwe powody odwołania lotniczej części parady wskazują ukraińskie media: duże straty Rosjan poniesione podczas wojny z Ukrainą. Według sztabu armii ukraińskiej, od początku inwazji Rosjanie stracili 199 samolotów.
Komentarze