W czwartek (24 marca) wieczorem polscy piłkarze zremisowali w towarzyskim meczu ze Szkocją. Zdaniem komentatorów wynik 1:1 nie oddaje prawdy o przebiegu spotkania. Nasza reprezentacja się nie popisała. Równie dobrze mogła przegrać, a remis zawdzięcza tylko golowi zdobytemu z rzutu karnego.
Na boisku zabrakło Roberta Lewandowskiego, kapitana reprezentacji i jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Światowe media tą absencją się nie przejmują. Więcej uwagi poświęcają Lewandowskiemu w kontekście jego kariery klubowej. Chodzi konkretnie o przejście do nowej drużyny.
W ciągu ostatnich miesięcy takich spekulacji było już kilka. Mówiono na przykład, że Lewandowski jest gotowy opuścić niemiecki Bayren Monachium i zasilić hiszpański Real Madryt. Te informacje się nie potwierdzały, ale wiadomo było, że co jakiś czas Polak staje obiektem zainteresowania najlepszych drużyn Europy.
Tak jest i tym razem. Już latem, po wygaśnięciu kontraktu Lewandowski może odejść z niemieckiego klubu. Możliwe, że zagra w Hiszpanii, ale nie we wspomnianym Realu. Miałby dołączyć do legendarnej FC Barcelony. Katalończycy są gotowi przedstawić 33-letniemu zawodnikowi umowę na cztery lata. Lewandowski – jak wynika z nieoficjalnych informacji – jest zainteresowany zmianą klubu.
W całej tej operacji jest jednak jeden szkopuł. Polak nie jest pierwszym wyborem Katalończyków. Hiszpański dziennik „Sport” podaje, że Katalończycy chcieliby sprowadzić fenomenalnego i – co ważne – młodszego Erlinga Haalanda z Borussi Dortmund. Norweg w Barcelonie miałby zarobić nawet 450 milionów euro w ciągu kilku lat. I tu też jest problem, bo przez prawne regulacje w Hiszpanii i sytuację klubu Haaland może być dla „Barcy” za drogi.
Dlatego opcją numer 2 jest Lewandowski. Dziennikarze utrzymują, że prezydent Barcelony Joan Laporta ma dobre relacje z agentem Lewandowskiego Pinim Zahavim. To z kolei ma pomóc z znalezieniu kompromisu co do zarobków Polaka, gdyby zagrał w Barcelonie.
Komentarze