Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 06:56
Reklama

Cyberwojownicy walczą za Ukrainę na cyberfroncie

Jest ich już kilkaset tysięcy. Stanowią dziś potężną armię wojowników na froncie cyfrowym. I wciąż ich przybywa. Są wśród nich także polscy programiści

Autor: Pixabay

Zaczęło od tweeta Mychajło Fiodorowa, wicepremiera Ukrainy i ministra transformacji cyfrowej. W pierwszych dniach inwazji zamieścił wpis dotyczący tworzenia armii IT. Polityk zachęcał w nim hakerów z całego świata, żeby do niej dołączyli i pomogli okupowanemu krajowi przeprowadzać cyberataki na Rosję. Według jednych szacunków zgłosiło się ok. 300 tys., według innych – ok. 400 tys. hakerów.

Grupy hakerskie, takie jak Anonymous i Cyber ​​Partisans, przyznały się do cyberataków m.in. na rosyjskie banki, państwowego nadawcę telewizyjnego i białoruską sieć kolejową, używaną do przerzucania rosyjskich żołnierzy na Ukrainę.

"Intencją jest utrzymanie rosyjskiego aparatu informatycznego w stanie pogotowia i dostarczenie grupom hakerskim Putina zajęcia, żeby nie mogli nic zrobić ani na Ukrainie, ani na Zachodzie” – tłumaczą członkowie wspomnianego odłamu Anonimous.

Grupom hakerskim Putina zajęcia dostarczają również polscy programiści z powiązanej z Anonymous grupy Squad303: stworzyli stronę internetową 1929.in Pozwala ona omijać rosyjską cenzurę i wysyłać wiadomości o tym, co naprawdę dzieje się teraz w Ukrainie.

"Naszym celem było przełamanie putinowskiego cyfrowego muru cenzury i zapewnienie Rosjanom, żeby nie byli całkowicie odcięci od świata i realiów tego, co Rosja robi na Ukrainie" – powiedział dziennikowi "Wall Street Journal" – jak czytamy na stronie RMF24 – przedstawiciel grupy.

Programiści z grupy Squad303 (jej nazwa nawiązuje do Dywizjonu 303) zdobyli około 20 mln numerów telefonów komórkowych i blisko 140 mln adresów e-mail należących do Rosjan i rosyjskich firm. Strona 1920.in losowo generuje numery i adresy z tych baz danych i pozwala każdemu z dowolnego miejsca na świecie wysłać do nich wiadomość w języku rosyjskim wzywającą ludzi do obejścia cenzury wprowadzonej przez prezydenta Rosji Władimira Putina, a także do jego obalenia. Sam adres strony internetowej jest odniesieniem do wojny polsko-bolszewickiej.

Oprócz strony do wysyłania sms-ów, Squad303 stworzył też serwisy do wysyłania do Rosjan e-maili i wiadomości przez WhatsApp. W sumie trafiło do nich prawie 7 mln sms-ów i 2 mln e-maili.

Reporterowi RMF24 Piotrowi Bułakowskiemu udało się porozmawiać z „Janem Zumbachem”, hakerem z grupy Squad303, który używa imienia i nazwiska jednego z lotników dywizjonu 303. 

– Każda z osób, która bierze udział w tym przedsięwzięciu, ma u siebie kogoś, kto uciekł z Ukrainy. To nie tylko obrazki z telewizora, ale też relacje osób, które uciekły. Jeden z naszych kolegów ma u siebie mamę z 2-tygodniowym dzieckiem, co jest dla mnie niewyobrażalne. Żeby uciekać z własnego domu z takim maleństwem. I to nie jest tak, że wsiadają w samochód i są za cztery godziny, tylko często stoją w kolejkach. To są takie momenty, że serce pęka. I to jest odpowiedź, skąd to się wzięło – mówi „Jan Zumbach” z grupy squad303. 

Hakerzy z grupy Anonymous – przypomnijmy – wypowiedzieli cyberwojnę Rosji i Białorusi. Do akcji przyłączyli się użytkownicy sieci z całego świata, w tym także programiści. 

– Ukraińcy walczą prawdziwą bronią. My możemy to robić przynajmniej smartfonami – apeluje Squad303. 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama