Pegasus, izraelskie oprogramowanie, którego używa polskie Centralne Biuro Antykorupcyjne, potrafi potajemnie wykradać dane z telefonów, przeszukiwać ich zawartość i podsłuchiwać rozmowy. Polski rząd długo nie chciał się przyznać, że ma takie narzędzie. W końcu jednak sam Jarosław Kaczyński potwierdził, że to prawda. Dodajmy, że w USA Pegasus został zakwalifikowany jako broń.
Jak ujawniła agencja Associated Press, za pomocą Pegasusa byli inwigilowani m.in. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek czy senator Krzysztof Brejza. Prezes NIK Marian Banaś także podejrzewa, że kontrolerzy mogli stać się ofiarą służb.
Dlatego sejmowa opozycja od kilku tygodni domaga się powołania sejmowej komisji śledczej, która zajmie się aferą i podsłuchami w latach 2005-2021. Takie ciało powstało w Senacie, ale nie ma ono uprawnień śledczych. Na powołanie komisji w Sejmie nie chce zgodzić się PiS. Opory miał też Paweł Kukiz, a to głosy jego posłów są kluczowe dla powołania tej komisji.
W czwartek (10 lutego) Kukiz dał się przekonać. Jeszcze przed negocjacjami Kukiz mówił o swoich warunkach. Chciał być przewodniczącym komisji. – Chciałbym prowadzić 10-20 proc. czasu, a wiceprzewodniczącym udzielałbym czasu naprzemiennie. Kiedy byłyby sprawy dotyczące Pegasusa, prowadziłaby opozycja, a kiedy rozpatrywane byłyby czasy Platformy Obywatelskiej, prowadziłby PiS – mówił. I dodał: – Proszę się nie obawiać, że ja będę chciał na komisji brylować. Ja chcę czuwać nad tym, żeby ta komisja miała prawidłowy przebieg i żeby dotyczyła podsłuchów, a nie walki politycznej. Nie będę trzymał żadnej strony.
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL, potwierdził, że wszystkie kluby i koła opozycyjne zgadzają się na powstanie komisji. Poinformował, że wniosek o jej powołanie zostanie złożony jeszcze dziś (czwartek 10 lutego).
Komentarze