- Spotykamy się w gościnnej Hali Kultury w Łomży podczas podsumowania projektu "Kurpie, stroje, muzyka, śpiew". Realizowany był przez stowarzyszenie, które nosi nazwę "Miód na Serce", czyli taką, jak nasza kapela. Gramy i śpiewamy dzisiaj, ale przede wszystkim prezentujemy wspaniałe, barwne stroje kurpiowskie. Projekt realizujemy dzięki pomocy Urzędu Marszałkowskiego. Serdecznie dziękujemy za pomoc, a szczególnie za życzliwość wicemarszałkowi Markowi Olbrysiowi. Jak powszechnie wiadomo, bardzo podkreśla swoje kurpiowskie korzenie – powiedziała Agnieszka Zielewicz.
Wśród słuchaczy spotkania muzycy rozprowadzili specjalnie wydane śpiewniki z kurpiowskim repertuarem i prowadzili lekcję śpiewania, np. o „panicu” z pustymi kieszeniami czy o sowie, która w stodole przysłuchiwała się rozmowie „,malusieńkich obojga”. Czas spotkania wypełniły także gawędy o Kurpiach.
- Kurpie zachowali swoją tradycyjną kulturę w bardzo dużej mierze. Składają się na nią m. in. mowa, zwyczaje, śpiew, taniec, muzyka, ale także strój . Wielokrotnie w czasie koncertów jesteśmy o te stroje pytani. Dlatego postanowiliśmy się o odpowiednie postarać i dzięki urzędowi marszałkowskiemu udaje się to realizować – mówił Paweł Dąbkowski.
Jak podkreślił, tradycyjny kurpiowski strój był ważnym źródłem informacji.
- Można było poznać z jakiej parafii Kurpianka czy Kurp pochodzą, czym się zajmują, w jakim są wieku, jaki mają status majątkowy, przynależność społeczną, stan cywilny. My w kapeli np. nosimy jaki (kurtki) zwane także lejbzikami, granatowe, przynależne bartnikom. Czerwonych używali strzelcy – objaśniał Paweł Dąbkowski.
Do ważnych elementów odświętnego męskiego stroju Kurpiów należała także sukmana i kapelusz zwany grzybkiem oraz długie i bardzo wygodne skórzane buty. Długość sukmany sygnalizowała wiek użytkownika (młodsi mieli krótsze). O strojach kobiecych opowiadała natomiast Agnieszka Zielewicz prezentując różne odmiany sukni (niektóre wykonane przeszło 100 lat temu) czy ozdobnych kamizelek. Obowiązkowe dla pań było także nakrycie głowy: ozdobne tzw. czółko dla panien i misternie związana chusta dla mężatek.
Jak podkreślali członkowie kapeli i stowarzyszenia Miód na Serce, na Kurpiach na szczęście odżyły tradycje puszczańskiego ludu i w dni świąteczne na ulicach wielu miejscowości nikogo nie dziwią stroje takie, jakie widywał sto lat temu Adam Chętnik, piewca Kurpiowszczyzny.
Komentarze