Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 18:36
Reklama

Coraz więcej tragedii. Młodzi ludzie podejmują dramatyczne decyzje

Niepokojąco wzrasta liczba prób samobójczych podejmowanych przez nastolatków. Eksperci obwiniają pandemię, ale nie tylko ona jest przyczyną tych tragedii.
Coraz więcej tragedii. Młodzi ludzie podejmują dramatyczne decyzje

Autor: iStock

To był 2 listopada, kiedy opinią społeczną wstrząsnęła tragiczna wiadomość. W galerii handlowej w Szczecinie z dużej wysokości spadła 13-letnia dziewczynka. Zginęła na miejscu. Prowadząca śledztwo prokuratura, na podstawie zeznań świadków, brała pod uwagę, że mogło być to samobójstwo. Kilka dni temu w Goleniowie odnaleziono ciało 19-latki. Wyszła z domu w Szczecinie 14 listopada i nie wróciła. To było samobójstwo.

Z policyjnych danych wynika, że liczby dotyczące takich zdarzeń rosną. „Dziennik Gazeta Prawna” podaje, że od początku tego roku do września takie próby podjęło ponad 1 tysiąc nastolatków. Jeszcze w 2018  i 2017 r. było to po około 700 przypadków. Rok później już 951, a w 2020 r. liczba zmalała do 843. Co gorsza – jak podają dziennikarze – wzrosła liczba zgonów w wyniku samobójstwa. Skala zjawiska może być jeszcze większa, niż wskazują na to statystyki, bo te uwzględniają tylko zgłoszone przypadki.

Jednym z powodów tych tragedii może być pandemia, a właściwie ograniczenia, jakie wprowadziła. Przez długi czas młodzi ludzie zostali zamknięci w domach, nie mogli na żywo spotykać się z rówieśnikami. Cytowana dr Halszka Witkowska wskazuje: „Wiele dzieci zostało w domach, w których była wcześniej lub nasiliła się z powodu pandemii przemoc." Sytuację pogarsza stan psychiatrii dziecięcej. Na oddziałach szpitalnych nie ma miejsc i lekarzy.

W Polsce pracuje mniej niż 500 lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży, a szacunki wskazują, że pomocy może potrzebować więcej niż 400 tysięcy młodych pacjentów. To oznacza, że na jednego medyka statystycznie przypada nawet 1 tys. potencjalnych dzieci i nastolatków. „W konsekwencji dostępność do stacjonarnej opieki psychiatrycznej dla dzieci  i młodzieży - która od lat nie była w stanie zaspokoić potrzeb młodych pacjentów - stała się jeszcze bardziej niewystarczająca. Dzieci leżące na dostawkach czy łóżkach polowych, a nawet odsyłane do domu w stanie zagrożenia życia, to już niestety codzienność” – alarmował kilka dni temu Rzecznik Praw Obywatelskich, wskazując plany likwidacji oddziału psychiatrii dziecięcej w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Jest tam 28 miejsc, ale w rzeczywistości leczy się tam 40 pacjentów.

W odpowiedzi na takie sygnały, Ministerstwo Zdrowia mówi o reformie systemu ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. „Jednym z podstawowych założeń reformy jest budowa sieci ośrodków, w których pracowaliby psycholodzy, psychoterapeuci i terapeuci środowiskowi. Są to ośrodki środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży, nazywane I stopniem referencyjnym. Co bardzo ważne pacjenci mogą skorzystać z oferty tych ośrodków bez skierowania lekarskiego. Takie ośrodki będą udzielać pomocy tym dzieciom, które nie potrzebują diagnozy psychiatrycznej lub farmakoterapii” – wyjaśnił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

Jeśli znajdujesz się z trudnej sytuacji, z której nie widzisz wyjścia, powinieneś skontaktować się z Centrum Wsparcia 800 70 2222, Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej, Poradnią Zdrowia Psychicznego lub Izbą Przyjęć najbliższego szpitala. W sytuacji zagrożenia życia zadzwoń pod numer alarmowy 112.


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama