- Ogromnie żałuję, że nigdy nie poznałam Pani Hani, ale zawsze darzyłam ją, i wciąż darzę po pierwsze wielkim sentymentem, a po drugie zawodowym hołdem za jej warsztatowe mistrzostwo. Ja z natury jestem perfekcjonistką i mam coś takiego, że nie wyobrażam sobie, bym mogła wyjść na scenę nieprzygotowana. Pani Hanka Bielicka, I całe jej pokolenie, to właśnie jest to pokolenie mistrzów, którzy swój zawód traktowali jak misterium. I tak sobie myślę, że duszą ja właśnie należę do tamtego pokolenia, że dla mnie każde wyjście na scenę to ogromne święto – mówi Olga Bończyk.
Jak przyznaje, do Łomży lubi wracać, czuje się tu po prostu dobrze.
- To nie jest mój pierwszy koncert w Łomży. Zawsze kiedy tu wracam czuje się bardzo miło. Ja w ogóle mam takie poczucie, że tu, gdzie jest bliżej na wschód, ludzie są jacyś tacy aksamitni, tacy bliscy skóry. I mam takie poczucie, że jest tu więcej serdeczności, mniej gonitwy i zabiegania. Wszystko wydaje się bardziej spokojne i szczere – nie kryje zadowolenia z powrotu do Łomży artystka.
„Piosenki z Klasą” to energetyczny i niezwykle subtelnie ułożony koncert z piosenkami, które Olga Bończyk chciała zaśpiewać już od dziecka.
- Spełniam w ten sposób swoje marzenia z dzieciństwa, gdy ze skakanką w ręku, przed lustrem śpiewałam piosenki Ireny Santor, Marii Koterbskiej czy Reny Rolskiej. Wyobrażałam sobie wtedy, że jestem wielką artystką i śpiewam dla wielotysięcznej widowni i jak dorosnę, wrócę do tych piosenek i zaśpiewam je dla swojej publiczności. Marzenia się spełniają – przyznaje Olga Bończyk.
Koncert złożony był z piosenek, które przez lata swojej kariery artystka śpiewała w recitalach tematycznych. Dziś, na prośbę publiczności, z wybranych i najbardziej lubianych piosenek złożyła swego rodzaju koncert życzeń. Mieszkańcy Łomży mogli usłyszeć piosenki filmowe takie jak: „Paroles, paroles”, a także niezapomniane przeboje polskiej piosenki jak: ,,Tyle słońca w całym mieście”, „Remedium”, „Jego portret”, czy „Kasztany”. Wszyscy, którzy przybyli na “urodziny Pani Hani”, mogli odkryć także najgłębsze warstwy wrażliwości Olgi Bończyk. Artystka zaśpiewała kilka piosenek z przedostatniej płyty – „Piąta rano” oraz ostatniej, czwartej już solowej i najbardziej osobistej płyty - ,,Ślady miłości”.
To dla Pani, Pani Haniu!
Komentarze