Drogę do naszej Matki urozmaicił nam krótki postój na poczęstunek zafundowany przez sponsorów oraz przystanek w sanktuarium w Gidlach. Świątynia ta słynie z cudownego obrazu Matki Bożej, który został znaleziony w XIV w. przez rolnika orzącego ziemię. Do Częstochowy dotarliśmy około godziny 17.00. Mniej strudzeni pątnicy uczestniczyli w koncercie dla amazonek w Filharmonii Częstochowskiej. Pozostali po obiedzie podążyli do tronu Matki Bożej, by wypraszać łaski dla siebie i swoich bliskich. Następnego dnia, w sobotę, przez przypadek (chociaż mówią, że przypadki są tylko w gramatyce), trafiliśmy na Mszę Świętą odprawianą przez łomżyńskiego biskupa Janusza Stepnowskiego w intencji polskich prawników. Uczestniczyliśmy też w trzech Mszach Świętych celebrowanych przez biskupa seniora Antoniego Długosza na wałach. Byliśmy świadkami nowej ewangelizacji. Modliliśmy się śpiewając i tańcząc.
Niewątpliwie pielgrzymki wzbogacają nas i pomagają wzrastać duchowo. Tu ciągle uczymy się miłości i dobroci. A miłość potrzebna jest każdemu, zarówno w życiu rodzinnym, jak i społecznym. To uczucie wszystkich jednoczy i ubogaca.
Na pielgrzymce doświadczaliśmy miłości na każdym kroku. Wszędzie była życzliwość, wzajemne wspieranie się, wzajemna modlitwa, pomoc materialna potrzebującym, szacunek i dobre słowo. Wszyscy jesteśmy bogatsi o nowe duchowe przeżycia. Jest to bardzo ważne w obecnych czasach, w których potęguje się kryzys miłości.
Grażyna Wądołowska
Komentarze