- Podjęliśmy ten trud, gdyż są to unikalne historyczne materiały źródłowe, słabo dostępne z powodu bariery języka, w jakim powstały, czyli w hebrajskim i jidysz. Szybko zorientowaliśmy się jakim zapleczem źródłowym i materiałowym te księgi są. Przepięknie, w sposób ilustracyjny i narracyjny, pokazują świat z perspektywy dawnych mieszkańców, ludzi, którzy tu żyli pełnią życia. Są jeszcze tacy, którzy tęsknią, ich potomkowie chcą te miejsca zobaczyć. My natomiast, współcześni mieszkańcy Ziemi Łomżyńskiej, spadkobiercy tego wspaniałego - w ich oczach - świata, który pozostawili, możemy być dumni i zobowiązani, że możemy to dziedzictwo uszanować - mówiła Małgorzata Frąckiewicz.
Współpracujący z nią badacz i tłumacz (z angielskiego) Mirosław Reczko przybliżył zjawisko „Ksiąg pamięci”.
- Tradycja pinkasów, czyli żydowskich kronik, sięga kilku wieków wstecz, ale bardzo się rozwinęła po II wojnie światowej. W Polsce pierwsza przetłumaczona księga, pobliskiej zresztą Ostrołęki, wydana została w 2002 roku. Od tej pory jest ich 18 i Ciechanowiec na finiszu prac redakcyjnych. Są w tym już 4 pinkasy łomżyńskie: Łomży, Stawisk, Zambrowa i właśnie Ciechanowca – opowiadał Mirosław Reczko. -Trwają prace nad księgami Jedwabnego i Szczuczyna, bardzo ważnymi dla nas. Podjęliśmy jeszcze jedną ciekawą perspektywę. Przetłumaczyliśmy materiał „Księgi pamięci”, a właściwie albumu Białegostoku, a z inicjatywy Muzeum Pileckich przygotujemy do wydania księgę Ostrowi Mazowieckiej – dodała Małgorzata Frąckiewicz.
To może nie być jeszcze finał, bo praca łomżyńskiego zespołu redakcyjnego i współpracujących tłumaczy (przede wszystkim Ewy Wroczyńskiej związanej z muzeum w Tykocinie) zwróciła uwagę także pasjonatów przeszłości z innych ośrodków. Jest mowa o podwarszawskiej Falenicy, a uczestniczący w spotkaniu Henryk Pogorzelski, mieszkaniec Gdańska, namawia ŁTN do zajęcia się księga swojej rodzinnej miejscowości, czyli Sokół koło Wysokiego Mazowieckiego.
Małgorzata Frąckiewicz i Mirosław Reczko przedstawili uczestnikom spotkania osoby najbardziej zaangażowane w wydawniczą pracę nad cyklem „Pinkasów przedniemeńskich” (- Postanowiliśmy zastosować imperialną politykę i wziąć ambitny zamach na teren większy niż tylko Ziemia Łomżyńska – śmiała się badaczka). To tłumacze, członkowie komitetu redakcyjnego, m. in. nieżyjący już Czesław Rybicki, Elżbieta Żegalska, Danuta Bzura, Wiesława Czartoryska, profesor Adam Dobroński, Adam Sokołowski, Sławomir Zgrzywa, Ewa Wroczyńska, Przemysław Karwowski i jego córka Dorota. Niektórzy opowiadali o swojej pracy, np. o sporach co do pisowni imion, nazwisk i nazw geograficznych, które pojawiały się w wersji jidysz, hebrajskiej i angielskiej.
Ksiądz profesor Andrzej Najda, z pochodzenia łomżyniak, mówił o pewnych zjawiskach wspólnych dla kultury żydowskiej i chrześcijańskiej (np. ceremonia wchodzenia w dorosłość, czyli chrześcijańskie bierzmowanie i żydowska bar micwa, czy 30-dniowy okres żałoby). Hagay Ozdoba, którego ród wywodzi się z Łomży i okolic, dzielący obecnie czas między Polskę i Izrael, dziękował za odkrywanie śladów przeszłości i dbanie o łomżyńskie kirkuty.
- Pracując w muzeum w Tykocinie patrzyłam na Żydów z polskiej, zewnętrznej perspektywy. Gdy poznałam język hebrajski, te księgi pozwoliły mi spojrzeć od wewnątrz na ten świat, którego już nie ma. Co ważne Żydzi pisali te księgi nie dla świata, a dla siebie samych. To były dla nich symboliczne macewy, nagrobki gmin, które zostały zgładzone. Niezwykły, ciekawy świat, który umarł i może się odrodzić tylko za sprawą pamięci – powiedziała Ewa Wroczyńska, tłumaczka wydawanych przez ŁTN „Ksiąg pamięci”.
--------------------------------------------------
Księga pamięci (jid: jizkor buch) to rodzaj "literackiego pomnika" napisanego na pamiątkę zgładzonej społeczności miasta czy miasteczka, w których żyła społeczność żydowska. Samo słowo jizkor pochodzi z języka hebrajskiego i oznacza: "Oby wspomniał [Pan duszę]". Tymi słowami zaczyna się żydowska modlitwa za dusze bliskich zmarłych lub za dusze poległych za wiarę.
Komentarze