Polski rekord międzynarodowej gry Eurojackpot (której losy w naszym kraju rozprowadza Totalizator Sportowy) to teraz dokładnie 206 550 000 zł. Właśnie takie pieniądze ktoś wygrał w piątek… 13 sierpnia. Szczęśliwe liczby to 4, 31, 39, 43, 46 oraz 1, 4. „Osoba grająca w Polsce zawarła kilka zakładów metodą chybił trafił w jednym z punktów Lotto w powiecie bieruńsko-lędzińskim (woj. śląskie).” – informuje Totalizator Sportowy i zastrzega, że więcej już o zwycięzcy nie ujawni i nie poda także nazwy miejscowości, w której zawarto zakład.
Szczęśliwy pech
Wiadomo jednak, że osoba, która momentalnie stała się multimilionerem, jednak "ma pecha". Mogła wygrać znacznie więcej, ale ktoś w Finlandii skreślił te same liczby i obaj zwycięzcy muszą podzielić się pulą po połowie. Nie zmienia to faktu, że piątkowa wygrana jest największą w polskiej historii Eurojackpot. Totalizator Sportowy przypomina, że dotychczas palma pierwszeństwa pod tym względem należała do losowania z 10 maja 2019 roku, kiedy ktoś wygrał ponad 193 mln zł. Wtedy zakład został zawarty w powiecie piotrkowskim.
Obecny zwycięzca nie będzie mógł wydać całej sumy, jaką wygrał. Wspomniane 206 mln zł to suma brutto, od której fiskus pobierze podatek. Zgodnie z obowiązującymi przepisami wyniesie on 20,6 mln zł.
Na co może sobie pozwolić zwycięzca? Na przykład za zakup najdroższego auta dostępnego na polskim rynku, czyli porsche 911 spyder, kosztującego ok. 4,2 mln zł. Może mieć aż 44 takie samochody, albo ponad 2 tysiące najnowszych VW passatów, bo każdy z nich to wydatek ok. 89 tys. zł w wersji podstawowej. Jeżeli chciałby zamieszkać w jednym z najdroższych apartamentów w Polsce przy ulicy Złotej 44 w Warszawie, za który trzeba zapłacić ok. 14 mln zł, to szczęśliwca stać na trzynaście takich.
Jeżeli chodzi o krajowe losowania Lotto, to tu wygrane są znacznie niższe. Rekordem pozostaje 36,7 mln zł z 2017 roku, a kolejną wysoką kwotą jest 35,2 mln zł z 2015 roku. Historie polskich milionerów, którzy stali się nimi z dnia na dzień są różne. Znane są przypadki, gdy tacy ludzie nie zmienili sposobu życia, kupili mieszkania sobie o swoim dzieciom, nie rzucili pracy. Ale są też opowieści o straconych majątkach, źle zainwestowanych pieniądzach, a nawet porwaniach dzieci dla okupu, gdy na jaw wyszło, kto został zwycięzcą losowania. Głośny był przypadek mężczyzny, który w 2011 r. wygrał niemal 3 mln i po trzech latach na koncie miał zaledwie kilkadziesiąt tysięcy. Najpierw spełniał marzenia, ale zaraz ustawiła się kolejka potrzebujących pomocy. Mężczyzna pożyczał pieniądze, ale nikt ich mu nie oddawał.
Komentarze