W lutym tego roku rząd ogłosił, że prace nad nowymi dowodami osobistymi wkroczyły w finalną fazę. Dokumenty miały być nowoczesne, świetnie zabezpieczone i - co równie ważne - ich zmianę wymusiła UE.
„Zamierzeniem rozporządzenia Unii Europejskiej jest ograniczenie ryzyka fałszowania dokumentów oraz przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów przez usunięcie istniejących, znaczących różnic w poziomie zabezpieczeń krajowych dokumentów, służących do korzystania z prawa do swobodnego przemieszczania się.” – informowano w lutym na rządowych stronach.
Zmiana dotyczy głównie wprowadzenie do dokumentu odcisku palca. Ten wymóg nie dotyczy dzieci do lat 12. Nowe dowody Polacy mieli odbierać już od 2 sierpnia. Ale tak się nie stanie.
Jak podaje wp.pl Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ma zastrzeżenia do wybranych przez rząd czytników linii papilarnych, a te są konieczne do wdrożenia zmian. Portal nieoficjalnie dowiedział się, że ABW chodzi o bezpieczeństwo danych, ale szczegóły nie zostały ujawnione.
Rząd o tych wątpliwościach został już powiadomiony, a w nagłym trybie władza przygotuje projekt ustawy przesuwającej wejście zmian w życie.
Rząd zamówił 7450 czytników. „Państwo powinno zapłacić za urządzenia 1,3 mln zł, co uznano tuż po rozstrzygnięciu postępowania za kwotę bardzo niską. Umowa zakłada, że płatność powinna zostać dokonana po wykonaniu zamówienia (a zatem rząd jeszcze nie zapłacił firmie, która miała dostarczyć urządzenia). Czytniki jeszcze nie dotarły, ale już teraz transakcję zablokowała ABW.” – informuje wp.pl.
Na wtorkowym posiedzeniu rządu ma stanąć punkt dotyczący dokumentów.
Komentarze