Według badań Eurostatu, czyli Europejskiego Urzędu Statystycznego, Polska zajęła pierwsze miejsce pod względem przyrostu cen, w stosunku do roku poprzedniego. Inflacja na poziomie 4,4 proc. pozwoliła nam wyprzedzić takie kraje jak Węgry (3,9 proc.) i Rumunia (2,5 proc.), choć i one nie mają się czym szczycić.
Pandemia ustala zasady
Od ponad roku cały świat zmaga się z pandemią. Jedna po drugiej mrożone są branże, które mogłyby przyczynić się do rozprzestrzeniania wirusa. Przedsiębiorcy liczą straty i aktualizują cenniki. Podwyżki cen towarów i usług to jedyny sposób na odbudowanie ich stabilności rynkowej. Inflacja, czyli - w uproszczeniu - proces wzrostu przeciętnego poziomu cen (poprzez spadek wartości pieniądza), rośnie razem z ich podwyżkami wśród poszczególnych jednostek.
Wysoko ponad średnią
Dane Eurostatu wykazały, że średnia wartość inflacji w krajach Unii Europejskiej to zaledwie 1,7 proc. Tymczasem Polska przebiła ten wynik prawie trzykrotnie. Inaczej sytuacja wygląda w raportach Głównego Urzędu Statystycznego, który opublikował dane wskazujące na średni przyrost cen, wyliczony metodą rok do roku, w wysokości 3,2 proc. To mniej, ale nadal dużo. Analitycy finansowi alarmują, że wartości te mogą utrzymać się na wysokim poziomie jeszcze przez kilka miesięcy.
Grecja świeci przykładem
Choć niektóre kraje odnotowały niewielką, niemalże nieodczuwalną dla mieszkańców, średnią podwyżkę wartości produktów i usług, na szczególne wyróżnienie zasłużyła Grecja. To jedyne miejsce, które wg. danych Eurostatu wykazało tzw. deflację, czyli zjawisko odwrotne do inflacji. Tam w ciągu ostatniego roku ceny spadły o 2 proc. Oznacza to, że za tę samą ilość pieniędzy, można w tym śródziemnomorskim kraju dziś kupić więcej, niż rok temu.
Ranking drożyzny
Według portalu bankier.pl, najwyższy wzrost cen wykazał w marcu sektor usług finansowych. Tuż za nim znajduje się wywóz śmieci. Trzecie miejsce zajęły ceny LPG. Najmniejsze podwyżki cen odnotowano w restauracjach i hotelach.
„W najnowszym zestawie danych GUS-u na uwagę zasługuje blisko 50-procentowy wzrost cen usług finansowych. Spory udział w tym mają podnoszące opłaty banki, które w ten sposób „odbijają sobie” niskie stopy procentowe” – czytamy w publikacji.
Komentarze