Budowla mierzy 2 metry wysokości (w środku śmiało wyprostuje się nawet najwyższy mężczyzna). Jej długość to 5 metrów. Budowa igloo zajęła około sześciu dni roboczych, co równa się czterem dniom intensywnych opadów śniegu. Piotrkowi w budowie pomagali przyjaciele. Najpierw usypali Oni solidną górę śniegu. To właśnie ten etap zajął budowniczym najwięcej czasu, bo cztery dni. Następnie rozpoczęły się prace wewnątrz igloo polegające na wydobuciu z jego środka śniegu i uformowaniu ,,śnieżnej jaskini”.
- Spełniliśmy nasze marzenie z dzieciństwa – nie kryje radości Piotr Kurządkowski.
Konstrukcja bardzo szybko stała się ciekawą atrakcją turystyczną, odwiedzaną przez całe rodziny. W środku zimowego domku powstało także miejsce na grillowanie kiełbasek!
- Iglo po kilku dniach mrozów, a później dodatnich temperatur wierzchnia warstwa lekko się nadtopiła i wsiąknęła w środek, dzięki czemu uzyskaliśmy solidną konstrukcję, na której spokojnie można było stanąć mimo pokaźnych rozmiarów wnętrza – tłumaczy Piotr Kurządkowski. - Radość z zimowej jaskini nie trwała jednak zbyt długo. Ostatnie kilka dni z dość wysoką dodatnią temperaturą zrobiło swoje i obecnie igloo przypomina raczej parowóz. Mimo wszystko najważniejsze jest to, że spełniliśmy marzenia – dodaje Piotr.
Komentarze