Branża gastronomiczno-eventowa przeżywa poważny kryzys w związku z pandemią COVID-19. Nałożenie obostrzeń i różnego rodzaju nakazów spowodowało mocne ograniczenia w działalności, a nawet zamknięcie wielu lokali gastronomicznych. Ponadto, zdaniem przedsiębiorców wprowadzenie przez rząd tzw. tarczy branżowej, w pełni nie ratuje problematycznej sytuacji.
W związku z tym ulicami Białegostoku przeszedł marsz sprzeciwu wobec działań rządu. Inicjatorem wydarzenia "Ostatnia Wieczerza spacer branży Gastro PODLASIE" była grupa Gastro Podlasie, skupiająca przedstawicieli branży gastronomiczno-eventowej.
Wśród ponad 1000 uczestników #gastrospacer znaleźli się właściciele i pracownicy restauracji, przedstawiciele branży eventowej, artyści, muzycy, DJ, firmy dekoratorskie, oświetleniowe, nagłośnieniowe i nie tylko. Jak podkreślali organizatorzy, dla nich największą wartością byli przyjaciele, rodziny, goście oraz kliencie w/w usług.
Już dzień wcześniej restauratorzy solidarnie wywiesili łącznie 50 banerów na drzwiach swoich lokali z napisem #gastrosprzeciw. Swoje wspólne działanie pokazali również na restauracyjnych profilach na Facebook'u - wstawiając jednakowo brzmiące posty ze zdjęciem #gastrosprzeciw. Gastronomiczno-eventowa branża na co dzień konkuruje ze sobą, ale w obliczu kryzysu pokazała jak razem działać w imię wspólnego dobra.
Uczestnicy spaceru zrobili hałas używając tego czego aktualnie używać nie mogą. W ruch poszły garnki, patelnie oraz inne kuchenne rekwizyty. Rozbrzmiewały hasła: "Podlaskie gastro idzie w miasto", "Kochamy gotować, dajcie nam pracować" bądź "Miasto bez gastro, to nie miasto". Ponadto, na Rynku Kościuszki w Białymstoku postawione zostały znicze, a także stół z restauracyjnym nakryciem.
Podczas protestu podtrzymali swoje dotychczas przedstawiane postulaty tj.:
- zwolnienie z opłacania składek ZUS,
- zwolnienie z opłacania podatku dochodowego od wynagrodzeń,
- obniżenie stawki podatku VAT na wszystkie świadczone usługi z 23 i 8 na 5%,
- subwencji, które pozwolą na regulowanie naszych zobowiązań, w tym przede wszystkim: na wypłaty wynagrodzeń, opłacanie czynszów i rachunków związanych z utrzymaniem obiektów, spłatę rat kredytów i leasingów,
- wprowadzenie obostrzeń, które pozwolą pracować nawet w ograniczonym zakresie.
Polska gastronomia to ponad 76 tys. lokali, które generują blisko 37 mld zł dla krajowego PKB. To przede wszystkim rodzinne, lokalne biznesy budowane latami. To ponad 1 mld osób pracujących w tej branży. Jej przedstawiciele wychodzą na ulice w całej Polsce, walcząc o to, by utrzymać zatrudnienie osób i stworzyć warunki dzięki, którym będą mogli przetrwać w obecnej rzeczywistości do wiosny.
Sami zainteresowani zaznaczają, że jeśli przedstawione postulaty nie zostaną wysłuchane to jest duże prawdopodobieństwo, iż branża gastronomiczno-eventowa nie przetrwa najbliższego sezonu i będzie musiała zamknąć swoją działalność.
Komentarze