- Mieszkańcy Jedwabnego boleśnie odczuli lata terroru sowieckiego na początku lat 40. ubiegłego wieku. Z terenu gminy Jedwabne Sowieci wywieźli na Syberię ponad pięćset osób. Aby poznać ich losy i dowiedzieć się więcej na temat wywózek postanowiliśmy zorganizować konferencję naukową - wyjaśnia Adam Niebrzydowski, burmistrz Jedwabnego.
Wykłady i prelekcje przygotowali pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej z oddziałów w Olsztynie i Białymstoku.
- Chcemy przekazać mieszkańcom Jedwabnego, zwłaszcza uczniom miejscowych szkół informacje dotyczące sowieckiego terroru. Celem konferencji jest także ostrzeżenie do czego prowadzi ustrój totalitarny – mówi profesor Piotr Kardela, dyrektor białostockiego oddziału IPN.
Ważna jest pamięć o tragicznych wydarzeniach, ale konieczne jest także odkrywanie prawdy historycznej.
- To bardzo ważne, że uczestniczymy w obchodach Dnia Sybiraka, przypominamy wywózki na "nieludzką ziemię", ale potrzebne jest także docieranie do źródeł historycznych. To dobrze, że pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej wertują archiwa, odnajdują świadków. Dzisiaj najnowszymi ustaleniami historycznymi dzielą się z mieszkańcami Jedwabnego - przyznaje Marek Olbryś, wicemarszałek województwa podlaskiego.
Prelegenci w swoich wystąpieniach przekazali wiele szczegółowych informacji dotyczących okupacji sowieckiej i wywózek na Sybir."Okupacja sowiecka w źródłach żydowskich" to temat wykładu Pawła Kornackiego.
- Funkcjonuje stereotyp, że Żydzi popierali okupację sowiecką. Nie do końca jest on prawdziwy. Byli tacy, którzy popierali okupacje, ale też tacy, którzy byli prześladowani przez Sowietów. Można powiedzieć, że proporcjonalnie do liczby mieszkańców, Żydów wywieziono więcej niż wynosił ich odsetek w społeczeństwie - stwierdza Paweł Kornacki z białostockiego Oddziału IPN.
Losom dzieci deportowanym z Ziemi Łomżyńskiej na Syberię poświęcony był wykład Magdaleny Dzienis-Todorczuk z białostockiego IPN.
- W czterech masowych deportacjach na Syberię wywiezionych zostało co najmniej 160 tysięcy dzieci. Część z nich nie przeżyła. Część straciła rodziców i stała się podopiecznymi polskich i sowieckich domów dziecka. Nie wszyscy wrócili do kraju. Część nie znała rodziców ani własnych nazwisk. Dwu, trzylatki oddane do sowieckich domów dziecka uległy sowietyzacji. Zmieniono im imiona, nazwiska, zerwano kontakty z rodzeństwem, jeśli takie było. Młodsze dzieci oddzielano od starszych przenoszono do innych placówek, aby je sowietyzować. Dzieci nawet jeśli mieszkały z rodzicami, miały obowiązki. Kiedy dorośli szli do pracy, one musiały nazbierać opału, ugotować jakąś zupę, zająć się młodszym rodzeństwem. Dziesięciolatki, jedenastolatki szły już z rodzicami do pracy w tajdze, aby zdobyć "pajok" czyli kawałek chleba albo zarobić kilka rubli na jedzenie - wyjaśnia Magdalena Dzienis-Todorczuk.
Z informacji organizatorów wynika, że planowane są kolejne spotkania naukowe poświęcone okupacji sowieckiej na Ziemi Łomżyńskiej. Materiały przygotowane na tą konferencję zostaną opublikowane w specjalny wydawnictwie. Finałem konferencji było złożenie kwiatów pod pomnikiem w centrum Jedwabnego upamiętniającym wywózki przez wicemarszałka Marka Olbrysie, burmistrza Adama Niebrzydowskiego, dyrektora Piotra Kardelę, profesora Krzysztofa Sychowicza i innych przedstawicieli IPN.
Komentarze