Ale przecież nie musi to być świerk pospolity czy kłujący. Może być jakaś inna odmiana, np. serbski. Albo jodła kaukaska czy sosna, które może nie ma tak pięknych kształtów, ale pachnie przepięknie.
A jak to się zaczęło. Na portalu opoka.org.pl znaleźliśmy materiał Renaty Krzyszkowskiej na te temat. Zdjęcia powstały w szkółce leśnej Nadleśnictwa Łomża w Kołakach koło Małego Płocka.
"Renata Krzyszkowska
Chyba nikt dziś nie wyobraża sobie świąt Bożego Narodzenia bez przystrojonego drzewka. Aż trudno uwierzyć, że zwyczaj ubierania choinki rozpowszechnił się na Starym Kontynencie dopiero ok. dwustu lat temu. W niektórych częściach Polski przyjął się stosunkowo niedawno, w II połowie XX wieku.
Najstarsze doniesienia o choince, czyli drzewku przyozdabianym na Boże Narodzenie, pochodzą z Alzacji - pogranicza Niemiec i Francji. Dotyczyły one ustawiania w domach iglastego drzewka: jodły, sosny lub świerku przybranego jabłkami (rajskimi jabłuszkami), orzechami i ozdobami z papieru. Informacje te pochodzą głównie z XV i XVI-wiecznych kazań kościelnych, w których zwyczaj ten był krytykowany jako pogański.
Najstarszym zachowanym świadectwem, potwierdzającym tę tradycję jest sztych Łukasza Cranacha Starszego z 1509 r., który przedstawia m.in. choinkę przystrojoną świecami. Bożonarodzeniowe drzewko obrazowało rajskie drzewo życia. W okresie przesilenia zimowego miało nieść nadzieję i symbolizować wiecznie odradzające się życie. Duchowni zaczęli zachęcać wiernych, by w czasie świąt, na pamiątkę pierwszych rodziców, ustawiać w domach takie zielone drzewko. Jabłka były przypomnieniem grzechu pierworodnego, a także s symbolem płodności. Wieszano je nie tylko na choinkach, ale też przyozdabiano nimi rózgi weselne. Świeczki symbolizowały Światłość świata, czyli Chrystusa, były też związane z kultem zmarłych. Początkowo świece zapalano właśnie dla nich. W zależności od regionu na choinkach zawieszano odmienne ozdoby. Oprócz jabłek i orzechów pojawiły się też ciastka i suszone owoce, a także ozdoby własnoręcznie wykonane z papieru i słomy.
Komentarze