Drugoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 2 im. Władysława Broniewskiego w Łomży zamówili na 4 maja fantastyczną pogodę na cały dzień. Zamówienie zostało zrealizowane.
Po sprawdzeniu autokaru przez policję, żegnana przez rodziców czterdziestka pełnych zapału i chęci poznawania świata uczniów pod opieką Jadwigi Sosnowskiej, Joanny Kossakowskiej, Iwona Niksy oraz Jacka Sokołowskiego, ruszyła w trasę na Mazury - w „nieznane” i „niezbadane”.
Po około półtoragodzinnej jeździe przywitała nas „Magiczna Kraina plemienia Galindów". To ostoja ciszy, śpiewu ptaków i szumu fal, pełna zapachu żywicznych lasów oraz aromatu kwiatów i ziół Puszczy Piskiej, położona na trasie Ruciane-Nida – Mikołajki, na półwyspie, gdzie piękna i dzika rzeka Krutynia wpada w Wielkie Jeziora Mazurskie. Po magicznych chwilach spędzonych w Galindii i „obowiązkowych” zakupach pamiątek udaliśmy się w dalszą drogę.
Po przejechaniu kilku kilometrów powitał nas Park Dzikich Zwierząt Kadzidłowo im. Benedykta Dybowskiego. Tu drugoklasiści spotkali się „oko w oko” z różnymi gatunkami rodzimych zwierząt z terenu Puszczy Piskiej i nie tylko. Czasami spotkania były bliskie, a nawet bardzo bliskie.
Ale tu pssssyt......... to już tylko w relacjach na ucho mamy i taty.
Zwiedzanie Parku odbywało się z przewodnikiem, który opowiadał o poszczególnych zwierzętach, ich biologii, zwyczajach oraz potrzebie ochrony. Dotyczy to przede wszystkim gatunków rzadkich, ginących, jak ryś, wilk, puchacz, cietrzew, głuszec, jarząbek.
- Patronem Parku jest znany przyrodnik i patriota Benedykt Dybowski, który zesłany na Syberię przyczynił się do poznania przyrody tej części świata. W związku z tym w Kadzidłowie znajduje się też grupa zwierząt z Syberii i Dalekiego Wschodu - wyjaśniał przewodnik.
W Parku trafiliśmy na porę karmienia i brzuszki uczestników wyprawy też się tego dopominały. Ciepły posiłek w postaci grillowanych kiełbasek (niekoniecznie z dzika) zjedliśmy w uroczym barze w Porcie „U Faryja” w Rucianem.
Widok portu i zacumowanego statku nasuwał pytanie.
Co dalej???
A dalej, był godzinny rejs statkiem po Jeziorze Nidzkim.
Wiatr we włosach, promienie słońca odbijające się w falach jeziora, beztroskie łabędzie, kaczki i nurkujące perkozy.
To właśnie Mazury, perła którą mięliśmy okazję podziwiać.
I tu koniec wycieczki i koniec opowieści.
Ale to co zobaczyliśmy, usłyszeliśmy, poczuliśmy i to, czego dotknęliśmy zostanie z nami na wiele lat.
Tekst i zdjęcia:
Jacek Sokołowski
Jadwiga Sosnowska
Joanna Kossakowska
Komentarze