Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 14:26
Reklama

Nasze olimpijskie nadzieje. Tygrysy, Niedźwiedzie, Gladiatorzy na ringu w Łomży [FOTO]

BKS Tiger Łomża najlepszy w klasyfikacji klubowej; Adam Isaev - najlepszym zawodnikiem mistrzostw, powszechne słowa uznania dla Zbigniewa Maleszewskiego za organizację imprezy. I jeszcze tysiące złotych, które pozostawili w łomżyńskich sklepach i gastronomii sportowcy z całej Polski i ich opiekunowie. Wielkim sukcesem klubu BKS Tiger i nie tylko sportowej Łomży okazały się Mistrzostwa Polski Młodzików w Boksie.
Nasze olimpijskie nadzieje. Tygrysy, Niedźwiedzie, Gladiatorzy na ringu w Łomży [FOTO]

Najważniejsze jest, że na kilka dni Łomża stała się stolicą polskiego boksu w formule olimpijskiej. No, może stolicą nadziei  polskiego boksu olimpijskiego, bo uczestników zobaczymy na igrzyskach nie wcześniej niż w Paryżu w 2024 roku, a raczej jeszcze później. Między wygłoszeniem przez wicemarszałka województwa Marka Olbrysia formuły o otwarciu mistrzostw, a ostatnim gongiem i dekoracją Mistrzostw Polski Młodzików w Boksie, zaprezentowało się w Hali Olimpijczyków Polskich przeszło 150 najmłodszych polskich pięściarzy.

Najmłodszych, bo krajowe przepisy przewidują, że w oficjalnych walkach bokserskich mogą brać udział chłopcy w wieku 14 lat. Tacy właśnie z 68 polskich klubów zjawili się w Łomży walczyć o swoje pierwsze sportowe laury.  Wielu obserwatorów zwracało uwagę jak bardzo różnią się chłopcy z tego samego rocznika. Organizatorzy musieli ustanowić aż 20 kategorii wagowych, bo byli zawodnicy mający mniej niż 38,5 kg, ale obok nich masywni atleci ważący 90 czy nawet ponad 100 kg.  

- Rozważamy obniżenie wieku, aby mogły startować już dzieciaki młodsze rok, ale na razie zmian nie ma. Stworzyliśmy  program Akademia Boksu Olimpijskiego, który chyba już przynosi pierwsze efekty, bo mamy tu w Łomży historyczny rekord 155 zawodników z rocznika 2005. Cieszę się, że zaczynają na tak dobrze zorganizowanej przez Zbyszka Maleszewskiego imprezie. Będą mieli na pewno niezapomniane wrażenia - mówi Grzegorz Nowaczek, prezes Polskiego Związku Bokserskiego.

A wiceprezes PZB do spraw wyszkolenia i szef łomżyńskiego "Tigera", czyli wspomniany Zbigniew Maleszewski, dwoi się i troi, aby wszystko udało się jak najlepiej, a goście byli zadowoleni. Z jego inicjatywy, wszyscy finaliści mistrzostw otrzymali nie tylko medale, puchary i dyplomy, ale także upominki i mistrzowskie biało-czerwone szarfy, aby wyjechali z Łomży z jak najlepszymi wspomnieniami. 

Pod koniec finałów Zbigniew Maleszewski z trudem może mówić, bo przecież musiał także dopingować swoich zawodników. Chociaż miejsce sekundantów, bezpośrednio przy ringu ustąpił swoim adeptom sztuki trenerskiej Marcinowi Fabiszewskiemu, Danielowi Maleszewskiemu (syn) i Marcinowi Kapelewskiemu.

- Mistrzostwa bardzo fajnie zorganizowane, bardzo dobre warunki.  Rekordowa liczba zawodników, walki na niezłym poziomie. Dobrze, że mamy tych młodych, chociaż cały świat boksuje już od 6 roku życia. My zaczynamy później i stąd ta przepaść między nami, a innymi krajami. Ale widzę, że sprawy idą w dobrym kierunku, a chłopaki niech pracują, wszystko przed nimi. Tak jak kiedyś było przede mną - mówi Grzegorz Skrzecz, ongiś jeden z czołowych bokserów świata, medalista największych imprez, znany także z kilku filmowych komedii (w "E=mc2" był np. policjantem, który "Małyszem" pobił rekord w komputerowej grze w skoki narciarskiej tylko nie wylądował).

Zarówno dawny medalista mistrzostw świata i Europy, jak prezes Grzegorz Nowaczek zauważyli na łomżyńskim ringu co najmniej kilka bokserskich "perełek", z których polski sport powinien mieć pociechę.

- Cały turniej uważnie obserwuje Krzysztof Szot, mój przyjaciel, kiedyś bokser Hetmana Białystok, trener kadry narodowej kadetów, do której już od grudnia będą mogli dołączać ci chłopcy. Mówił mi, że 5 - 6 będzie chciał od razu zaprosić na zgrupowanie - podkreśla Zbigniew Maleszewski.

Mistrzostwa w Łomży okazały się sukcesem. Nie tylko sportowym, ale także promocyjnym dla miasta i województwa.  

- Wspieramy tego rodzaju inicjatywy zwłaszcza związane ze sportem młodzieżowym w dyscyplinach olimpijskich.  W imieniu całego zarządu województwa, marszałka Artura Kosickiego, własnym, a zwłaszcza Marka Malinowskiego, który nie tylko zajmuje się w zarządzie sprawami sportu, ale był  też czynnym bokserem, mogę podkreślić, że ważne są dla naszego regionu takie inicjatywy o randze mistrzostw kraju stanowiące dla nas promocję. Przede wszystkim to kształtowanie zdrowego ducha w zdrowych ciałach. Sukces w sporcie to także bardzo duże prawdopodobieństwo, że w pozasportowym życiu takiej osobie łatwiej jest zmagać się z przeciwnościami - tłumaczył już na początku zmagań wicemarszałek Marek Olbryś. Urząd Marszałkowski kwotą 10 tysięcy złotych wsparł organizację bokserskich Mistrzostw Polski Młodzików w Łomży.

Zawody są także sukcesem osobistym Zbigniewa Maleszewskiego i jego klubu "Tiger". Złoty medal i tytuł najlepszego zawodnika turniej zdobył Adam Isaev. Srebrny - Adlan Baeev (jego przegrana w finale głosami sędziów była  dyskusyjna), brązowe - Patryk Boniecki, Allan Mroczkowski i Igor Jędrzejczyk.

- Boksowali dzielnie. W dwóch przypadkach mam wątpliwości co do werdyktu sędziów. Pewnie byłby przynajmniej jeden medal więcej, ale mam dużo satysfakcji - mówi nieskory zwykle chwalenia swoich podopiecznych Zbigniew Maleszewski. 

W podsumowaniu okazało się, że BKS Tiger Łomża zgromadził najwięcej punktów spośród wszystkich biorących udział klubów. Drugim miejscem podzieliły się Niedźwiedź Kętrzyn i Zawisza Bydgoszcz, a na podium znalazł się jeszcze Gladiator Warszawa.

Indywidualnie, poza łomżyńskim "Tygrysem" Adamem Isaevem, szczególnie zadowoleni mogą być np. bliźniacy Jakub i Jacek Targiel z Tychów. Do domu zawieźli dwa złote medale w sąsiadujących kategoriach do 50 i do 52 kg. Spore wrażenie zrobił na sędziach Iwan Kucherenko z Wrocławia, bardzo wysoki na swój wiek i wagę (do 54 kg) chłopak, który potrafił kapitalnie wykorzystać zasięg ramion utrzymując rywali na dystans. Mistrzostwa zapamięta z pewnością także Jakub Lis z Radomia, mistrz wśród najcięższych (do 105 kg), przedstawiany jako "niezrzeszony", ale tylko z powodów proceduralnych.

Na ringu w Łomży i wokół niego było mnóstwo emocji. Pojawiła się chwilami krew (groźnych kontuzji nie było) i łzy. Ale przecież byli tam prawdziwi sportowcy. Choć bardzo jeszcze młodzi.

Mistrzowie z łomżyńskich zawodów: Nikolas Pawlik (Myszków), Daniel Jesiotr (Wałcz), Gracjan Smorawski (Bydgoszcz), Rufat Guluyev (Grudziądz), Dominik Jędrej (Kętrzyn), Adam Isaev (Łomża), Kiriłł Globenko (Warszawa), Jakub Targiel (Tychy), Jacek Targiel (Tychy), Iwan Kucherenko (Wrocław), Dawid Zarzeka (Gierałtowice, w finale walczył Adlan Baeev z Łomży), Szymon Szczukowski (Chojnice), Jerzy Pawlikowski (Legionowo), Tobiasz Zarzeczny (Stalowa Wola), Olaf Stachorowski (Warszawa), Jakub Ochnicki (Toruń), Igor Przybyła (Kętrzyn), Daniel Chmara-Colins (Bydgoszcz), Olaf Pera (Kalisz), Jakub Lis (Radom).                       



Podziel się
Oceń

Komentarze
Jakub Lis 16.11.2019 19:38
Zapomnieliście o najmłodszym trenerem w Polsce ze złotem
Uczeń 23.09.2019 09:02
Skupcie się na pisaniu o sportowym wymiarze tych zawodów i wyników, a nie kto ile sprzedał,kupił, zjadł , wypił czy zarobił.
Uczeń 23.09.2019 08:54
Gdzie tak drgnęło po tych zostawionych tysiącach przez 14 letnich chłopców, która gastronomia tak zarobiła.. Głupoty ktoś pisze. Kto tak w Łomży zarobił na tym sporcie? Kto to odczuł ? Banialuki.
Reklama