Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 stycznia 2025 07:19
Reklama

Jarek Kaja już w Barcelonie

Marzenie staje się czymś realnym. Jarek Kaja już dziś wyruszył w najważniejszą podróż życia. W Barcelonie czeka go operacja, która może przywrócić mu sprawność.

Marzenie staje się czymś realnym. Jarek Kaja już dziś wyruszył w najważniejszą podróż życia. W Barcelonie czeka go operacja, która może przywrócić mu sprawność.

6 kwietnia rano Jarek Kaja otrzymał informację od Fundacji "SięPomaga" o tym, że udało się zebrać całą kwotę, czyli 16.800 euro na operację w klinice "Chiari" w Barcelonie. Zbieranie funduszy na ten cel, w którym brała bardzo aktywny udział również Grupa Medialna Narew, trwało około 4 miesiące.

- Chociaż pracuję i zarabiam, nie zdołałbym sam zgromadzić takiej kwoty - powiedział nam Jarek Kaja. - Dlatego jestem tak ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy pomagali mi na tyle sposobów, byli cały czas ze mną i przekazywali pieniądze na konto fundacji. Bez nich to marzenie o odzyskaniu sprawności nadal byłoby wyłącznie marzeniem.

Ponad 20 lat temu okazało się, że jest chory. Wiele lat lekarzom nie udawało się rozpoznać choroby i jej przyczyny. W końcu stwierdzili - Zespół Zakotwiczonego Rdzenia. Rdzeń kręgowy Jarka jest cienki jak nitka. Może w każdej chwili ulec przerwaniu. Klinika w Barcelonie zajmuje się takimi chorobami jak ta. Operacja, na którą udało się zebrać fundusze, jest dla niego jedyną szansą, żeby uwolnić się od bólu, od przyszłości na wózku inwalidzkim, od bycia ciężarem dla bliskich.

- Mam nadzieję, że druga operacja nie będzie już potrzebna - mówił Jarek. - Mocno wierzę w to, że po mojej wizycie w Barcelonie i po rehabilitacjach, odzyskam pełną sprawność i będę mógł grać w piłkę z moimi dziećmi.

Operacja Jarka zaplanowana jest na 11 maja, jednak już dziś wyruszył do Barcelony, bo czekają go jeszcze badania. Wróci do Łomży już kilka dni po zabiegu. Nie możemy doczekać się dobrych wieści.

Jarku, jesteśmy z Tobą i mocno trzymamy kciuki!


Podziel się
Oceń

Komentarze

Gość 09.05.2016 15:30
Bardzo cieszę się, że otrzymał Pan wielką życiową szansę. Jestem mamą 21 - letniej córki, która nie miała tyle szczęścia. Jedyną osobą, która nas wspierała był pan profesor Maciej Kaczmarski z III Kliniki Chorób Dzieci w Białymstoku. Opuściłam szpital z chorym dzieckiem bez jakiejkolwiek pomocy psychologa. I tak jest do dzisiaj. Zostałam sama ze swoim problemem. Nie tylko ja, bo w Łomży jest wiele matek, które mają chore dzieci i których los nikogo nie obchodzi. Życzę, aby operacja powiodła się.
Reklama