- Sądząc po frekwencji, ten rodzaj sportu cieszy się w naszym mieście zainteresowaniem. Myślę, że się podobało i będziemy wracać do takich imprez. Zambrów to miasto silnych ludzi, kilka osób spróbowało swoich sił w rywalizacji - mówi Karolina Ilczuk z Urzędu Miasta.
Rzeczywiście, kilku śmiałków podjęło się przerzucania worka o wadze 18 kilogramów nad "poprzeczką" zawieszoną blisko 5 metrów nad ziemią. Bez sukcesów, ale niektórzy byli blisko, a wszyscy dobrze się bawili.
- Muszę trochę więcej potrenować - powiedział jeden z nich.
Zawody zorganizowała Federacja Harlem Strongman.
- Przyjechaliśmy tu pierwszy raz. Ośmiu zawodników z sześciu państw. Są mistrzowie świata, Europy, zdobywcy najważniejszych laurów. To bardzo silna ekipa mam nadzieję, że dostarczymy dużo wrażeń. Organizujemy najlepsze imprezy na świecie. Nazwa Harlem nawiązuje do specyficznego rodzaju muzyki, ale rzeczywiście była kiedyś drużyna koszykówki Harlem Globtrotters, która łączyła sport z widowiskiem. My też robimy show - mówi Piotr Kwiatkowski, szef całego cyklu, a zarazem główny sędzia rywalizacji.
Żadnego udawania w takich zawodach nie ma. Samochód, który trzeba przeciągnąć waży naprawdę 11 ton, "hantel" do wyciskania nad głowę jedną ręką - 100 kilogramów, "martwy ciąg" z samochodem to ponad 300 kilogramów. Siedem bardzo trudnych konkurencji
- Jesteśmy sportowcami, bo jest bezpośrednia rywalizacja między zawodnikami. Naprawdę musimy walczyć. Ale jest to też widowisko. Po zawodach jesteśmy kolegami, na zawodach każdy walczy o swój wynik - mówi Mariusz Dorawa.
W zambrowskiej odsłonie rywalizacji strongmanów udział wzięli: Rafał Kobylarz, Marek Czajkowski i Mariusz Dorawa z Polski, Aleksander Koczergin i Pawło Kordiaka z Ukrainy, Władimir Cyfra z Białorusi, Janes Sleckus z Łotwy i Olek Pilipiak ze Słowacji. Zwyciężył Rafał Kobylarz.
A jak się podobało zambrowianom, których kilkuset zgromadziło się na miejskim targowisku.
- Bardzo fajny pomysł. Kiedyś bym sam spróbował - mówi siwowłosy pan Zdzich. - A ja już dźwigam - dodaje z uśmiechem jego kolega Wiktor. Faktycznie. Chociaż jasnowłosa dziewczynka (wnuczka?), którą trzyma "na barana" to pewnie tylko kilka kilogramów.
Komentarze