- Do tej pory nie jest znany przypadek, aby gołąb w zawodach sportowych wrócił z tak ogromnej odległości w Europie, a nawet i na świecie –podkreśla Janusz Dąbrowski, miłośnik gołębi pocztowych i propagator znakomitych łomżyńskich hodowców.
Nad Europą
PL0384.15.4119 to samiczka. Niebieska nakrapiana. Hoduje ją emerytowany strażak Jerzy Wyszyński (61 lat ), który do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych należy od 1987 roku w sekcji Nowogród, Oddział Łomża Miasto. Specjalizuje się w lotach dalekodystansowych .
Zdaniem Janusza Dąbrowskiego – choć nie kryje, że porównanie jest ryzykowne – „Pliszka” jest gołębim Piotrem Łobodzińskim, łomżyniakiem z wyboru, który uprawia nietypowy sport. Biega po schodach najwyższych budynków na kuli ziemskiej i, ponieważ robi to najlepiej na świecie, stał się sławny na cały świat. Należy do Ludowego Łomżyńskiego Klubu Sportowego „Prefbet Śniadowo” Łomża. Jest kilkukrotnym mistrzem świata, wygrywa najbardziej prestiżowe zawody w Paryżu, Nowym Jorku, Szanghaju czy Hongkongu. Rozsławia Łomżę swoimi wyczynami.
Gołębica Jerzego Wyszyńskiego dokonała niebywałego wyczynu: w 27 dni przeleciała odległość 2990 km. Została wypuszczona 2 lipca o godz. 6:50 w Lizbonie. Wróciła do Jerzego Wyszyńskiego 28 lipca o godz. 15:06.
Jak opowiada Janusz Dąbrowski, „Pliszka” leciała około 200 km przez pasma górskie w Hiszpanii. Potem 2800 km nad wielką Niziną Europejską rozciągającą się aż po Ural. Co dzień, według wyznaczonego przez siebie azymutu, zbliżała się do celu. Leciała sama. Napotkane gołębie pozostawiała za sobą, nie szukała towarzystwa. Nad Francją i nad Niemcami upały sięgały 40 stopni Celsjusza. Przez cały czas czyhały na dzielnego gołębia drapieżne ptaki i zwierzęta: jastrzębie, sokoły, w nocy puchacze i sowy oraz zdziczałe koty, kuny i tchórze. Musiał być przez te dni cały czas uważny i ostrożny,w czasie żerowania na polu, lub gdy pił wodę ze strumyków. Musiał wybierać bezpieczne miejsca na noclegi i czujnie spać, aby w odpowiednim momencie nagle zerwać się i odlecieć. Sprzyjało mu wielkie szczęście, bo wiele gołębi w takich lotach ginie, albo są pozbawiane wolności.
Gołąb PL0384.15.4119- leciał 405 godzin. Dobowa „porcja” to około 15 godzin. Każdego dnia przelatywał przeciętnie 110 km, osiągał szybkość około 7 km na godzinę.
W dobrym gołębniku
- W Lizbonie wypuszczonych zostało 153 gołębi, w tym 7 z hodowli naszego Jerzego Wyszyńskiego. Hodowcy wszystkich gołębi byli przekonani, że wrócą, bo były top okazy najlepsze z najlepszych. Na ten lot Okręg Zielona Góra wystawiła 83 gołębie, a Lublin - 70. Hodowca z Okręgu Lublin Sławomir Rogala wypuścił w niebo najwięcej, bo 10 gołębi. Najlepszy wrócił do niego po 28 dniach o godz. 8:30 – mówi Janusz Dąbrowski.
„Pliszka” ma wyjątkowe predyspozycje do lotów długodystansowych. Uczestniczyła w locie z Brukseli jako dwulatka. Jako trzylatka zdobyła 3 konkursy i brała udział w kolejnym locie z Brukseli. Jako czterolatka była już dobrze doświadczona i czekała na lot z Lizbony.
Rodziców tej gołębicy otrzymał w prezencie Jerzy Wyszyński od przyjaciela, Leszka Niebrzydowskiego z Wąsosza, który sprowadził parę gołębi po słynnym gołębiu niemieckim „Nacional”. On w wielu lotach z Barcelony zdobywał czołowe miejsca, znany był w Niemczech.
- Warto przypomnieć, że hodowca z Ziemi Łomżyńskiej, ze Śniadowa w 2014 roku z Barcelony (2400 km) zdobył 1 miejsce w III strefie – dodaje Janusz Dąbrowski.
Pierwszym sukcesem Jerzego Wyszyńskiego w lotach gołębi był puchar za zwycięstwo w locie z Radzymina 15 sierpnia 1991 roku. Ten sukces zapoczątkował znakomitą serię zwycięstw. Można powiedzieć, że lot z Radzymina był „ojcem chrzestnym” późniejszych mistrzowskich tytułów. Jerzemu Wyszyńskiemu w 2017 roku z lotu z Paryża (1450 km) wróciło 7 gołębi z 21.
Mistrzami Polski z PZHGP zostali w 2018 roku koledzy z Piątnicy bracia Tadeusz i Witold Mocarscy.
Oddział Łomża Miasto staje się potęgą w lotach gołębich. Utarło się takie powiedzenie kto chce odnosić sukcesy i zostać mistrzem, niech zamieszka w Łomży.
Komentarze