Na pewno nie tak, jak grupa brytyjskich parlamentarzystów, zwolenników "Brexitu", którzy "Odę do radości" Beethovena, czyli hymn Unii Europejskiej przyjęli odwracając się plecami. Powstaje pytanie, czy także w tej pozycji będą odbierać diety.
Pierwsze decyzje związane z nowa unijna kadencją pokazują, że "nowa" Europa nie jest tak mocna jak "stara". Przewodniczącym Parlamentu miał być Bułgar, a został Włoch. Przewodniczącą Komisji Europejskiej (unijnym "premierem") będzie prawdopodobnie Ursula van der Leyen z Niemiec, szefową Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde z Francji, szefem dyplomacji - Josep Borrell Fontelles z Hiszpanii, a przewodniczącym rady Europejskiej - Charles Michel z Belgii.
Czyli żadnego z kilku najważniejszych stanowisk nie otrzymał nikt z nowych krajów Unii. Największy jak na razie sukces Polski to funkcja jednego z kilkunastu wiceprzewodniczących Parlamentu dla Ewy Kopacz z PO. Przepadł w rywalizacji Zdzisław Krasnodębski z PiS, ale była premier miała łatwiej jako reprezentantka Europejskiej Partii Ludowej, największej frakcji (24 procent) frakcji w PE. PiS należy do niewielkiej (8 proc.) grupy konserwatywnej.
Mówi się jeszcze o funkcji przewodniczącej ważnej komisji do spraw zatrudnienia dla byłe premier Beaty Szydło z PiS.
Pozostali polscy europosłowie będą musieli o uwagę mediów bardziej się postarać. Na razie pozowali do zdjęć na sali obrad. Gdzieś się tylko zapodział Karol Karski, ale jako jego wyborcy jeszcze z poprzedniej kadencji wiemy, ze potrafi się zapodziać naprawdę skutecznie i na długo.
Komentarze