Przypomina życiorys zmarłego.
Franciszek Kondratowicz urodził się 25 lipca 1937 roku w Dobrzyniewie Dużym koło Białegostoku. – To była rodzina o pięknych tradycjach wiary i patriotyzmu. Ojciec męża był ułanem i organistą, a stryj zakonnikiem – wspomina Krystyna Michalczyk-Kondratowicz.
Utalentowany młodzieniec z niewielkiego Dobrzyniewa dostał się do Korpusu Kadetów w Warszawie, w którym uzyskał maturę w 1956 roku. Wrócił w rodzinne strony obecnego województwa podlaskiego i rozpoczął pracę w milicji.
- Jako jeden z najmłodszych i jako jeden z nielicznych z maturą – dodaje żona.
W służbie przeszedł wszystkie stanowiska w milicyjnych specjalizacjach – kryminalnej, gospodarczej, nadzoru nad dochodzeniami. Zdobywał też kolejne szczeble wykształcenia: w Szkole Oficerskiej w Szczytnie i na studiach administracyjnych na Uniwersytecie Warszawskim.
W milicyjnych strukturach zajmował od tej pory stanowiska kierownicze. Suwałki, Bielsk Podlaski i wreszcie od 1983 roku Łomża. Ważną zawodową cezurą okazało się objęcie przez Franciszka Kondratowicza funkcji naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego łomżyńskiej komendy. Z niej odszedł w stan spoczynku w 1989 roku w stopniu podpułkownika.
- Tak bardzo związany był z tą służbą, że poprosił o pochowanie w mundurze milicjanta ruchu drogowego. Jego życzenie będzie spełnione – mówi Krystyna Michalczyk-Kondratowicz.
Prywatne życie dzielił między bliskich, przyjaciół i znajomych, zwierzęta i historię.
- Lubił ludzi, spotkania, rozmowy. Do zwierząt miał – oboje mieliśmy – wyjątkowy stosunek. Na naszej działce zawsze mieszkały przygarniane psy, które właściciele porzucali gdzieś po drodze na Mazury. Nawet gdy były srogie i śnieżne zimy wsiadał w samochód i wiózł im gorący posiłek. Psią karmę kupowaliśmy workami. W domu też są dwa psy i kot – opowiada żona.
Do najbliższych przyjaciół Franciszka Kondratowicza należały również książki. Zwłaszcza te dotyczące historii.
- To była jego pasja i dziedzina, którą znał naprawdę dogłębnie. Ja też lubię historię, ale zawsze potrafił mnie zaskoczyć swoją wiedzą. Pozostała ogromna biblioteka, cały pokój książek. Muszę się poważnie zastanowić co z nimi zrobić – mówi Krystyna Michalczyk-Kondratowicz.
Pożegnanie Franciszka Kondratowicza rozpoczyna się w piątek od godziny 17:00 od wystawienia ciała w Domu Pogrzebowym „Marczyk” przy ul. Przykoszarowej. Następnego dnia zmarłego będzie można pożegnać od godz. 12:30. O godz. 14:00 trumna zostanie odprowadzona do pobliskiej kaplicy na nabożeństwo żałobne. Potem uczestnicy uroczystości przejadą na zabytkowy cmentarz przy ul. Kopernika, gdzie w rodzinnym grobowcu spocznie podpułkownik Franciszek Kondratowicz.
- Towarzyszymy naszej przyjaciółce w tych trudnych chwilach modlitwą i wsparciem – mówi Artur Filipkowski, szef Grupy Medialnej Narew.
Krystyna Michalczyk-Kondratowicz realizując także wolę męża prosi, aby zamiast kupować kwiaty uczestnicy uroczystości wrzucili do puszek datki, które zasilą łomżyńskie Hospicjum pw. Ducha Świętego.
Komentarze